Tego nie można przemilczeć! To przecież niecodzienna sytuacja słyszeć w Parlamencie Europejskim tak wiele głosów broniących życia.
14.04.2014 08:33 GOSC.PL
Przedstawiciele akcji „Jeden z nas” mogą być z siebie dumni. Wysłuchanie publiczne wypadło znakomicie. Dobrze umotywowane argumenty, profesjonalizm i spokój kontrastowały z emocjonalnymi wypowiedziami oponentów inicjatywy. Do tego prawie 2 miliony zebranych w Europie podpisów. To robi wrażenie. Żadna z dotychczasowych inicjatyw nie pobiła tego rekordu.
Oczywiście wszyscy, którzy podpisali się pod „Jeden z nas” chcą, żeby Komisja Europejska przyjęła inicjatywę i skierowała ją do Parlamentu Europejskiego. Niezależnie jednak od tego, jaką decyzję podejmie KE, ta inicjatywa już jest sukcesem. To przecież dzięki niej powołano do życia międzynarodową federację pro life, do której od razu przystąpiło 30 organizacji z 28 państw! A to dopiero początek.
Ci ludzie to prawdziwi fighterzy. Wiedzą, że aby dokonać zmiany trzeba podjąć walkę, zrezygnować ze status quo, że może nie będzie łatwo. Zbieranie podpisów zahartowało ich. Nie boją się trudności, biurokracji, kłód rzucanych pod nogi. Ich entuzjazm jest zaraźliwy. Im chce się działać. Są nowocześni, działają dynamiczne i z zaangażowaniem. Część z nich spotkała się po raz pierwszy w listopadzie na kongresie pro life w Krakowie. To, że są w różnym wieku i wychowali się w diametralnie różnych kulturach, może być bardzo wzbogacające dla powstającej organizacji.
Stosunek chrześcijan do Unii Europejskiej jest zróżnicowany. Część postrzega UE jako chrześcijański projekt (tak przecież było w zamyśle, patrz: Schuman). Inni już dawno spisali ją na straty. Wielu ludzi jest po prostu biernych.
Podobnie jest z zaangażowaniem w politykę. Dla wielu to brudna, śmierdząca przestrzeń. Lepiej jej nie dotykaj, jeszcze się pobrudzisz. Sęk w tym, że jeśli nas tam nie będzie, to ktoś inny zaanektuje tę przestrzeń. Chętnych nie brakuje.
Nie może być tak, że prawo jest ustanawiane ponad naszymi głowami, nie mamy na nie żadnego wpływu, a pieniądze z naszych podatków są przeznaczane na cele, z którymi się zupełnie nie identyfikujemy. Skoro polityka jest tak brudną sferą, to może zanieśmy do niej Boga? Papież Franciszek powiedział wyraźnie, że chrześcijanie muszą mieszać się do polityki. Jest odgórna zgoda.
I jeszcze jedna myśl na koniec. Wysłuchanie wysłuchaniem. Padły argumenty, strony rozeszły się. Można zapytać: czy świetny mówca, ojciec inicjatywy „Jeden z nas” Carlo Casini, przekonał Ulrikę Lunacek? Czy jest to w ogóle możliwe? Kto wie…Może doszło do jakiejś zmiany nieuchwytnej dla kamer, może nie. Jeśli nastąpiła, to gdzieś głęboko w sercu. Kropla drąży skałę.
Trafnie skomentował wysłuchanie publiczne Tomasz Terlikowski.
– Używamy tych samych słów, ale się nie rozumiemy. Trzeba odzyskać tę kulturę na nowo. Za naszych oponentów trzeba się po prostu modlić. Ich przekonać można nie argumentami, ale postem i modlitwą.
Decyzja w sprawie „Jeden z nas” 28 maja. Warto się za nią porządnie pomodlić.
Weronika Pomierna