Imperium Rosyjskie zawsze niosło „pomoc” prześladowanym mniejszościom.
Zastanawiamy się dzisiaj nad przyszłością polsko- -rosyjskich stosunków. Jeszcze niedawno minister Sikorski zapewniał nas, że nigdy nie były one tak dobre jak obecnie, że nigdy Rosją nie rządzili ludzie tak otwarci na modernizację, na demokrację, wolność, a także na partnerskie, przyjazne stosunki z Polską. Podobne przeświadczenie wyraził premier Donald Tusk, kiedy spotykał się w Smoleńsku z Władimirem Putinem w kwietniu 2010 r.i kiedy powierzył mu sprawę dochodzenia prawdy o okolicznościach tragedii smoleńskiej. Miał być przecież – dzięki rządowi PO – przełom w stosunkach z Moskwą. I był. Premier Tusk od początku manifestacyjnie zdystansował się od Ukrainy. W pierwszą podróż na wschód, w odróżnieniu od wszystkich swoich poprzedników na tym stanowisku w III RP, wybrał się nie do Kijowa, a do Moskwy. Ale jakoś się ten przełom nie udał. Może dlatego, że był oparty na przekonaniu, iż nie warto sięgać do historii, by zrozumieć rzeczywistość. Że wystarczy się od niej odwrócić i zniknie. Ale nie znika. Jest obecna. Zwłaszcza w umysłach tych, którzy czerpią z niej stałą inspirację.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Nowak