By ratować ukraińską gospodarkę, rząd w Kijowie chce ciąć wydatki socjalne i upraszczać podatki.
Ukraina stoi przed widmem niewypłacalności i oficjalnej rosyjskiej interwencji. Dlatego Kijów szykuje pakiet reform antykryzysowych, które mają postawić krajową gospodarkę na nogi. Rząd pracuje właśnie nad projektem o nazwie „100 dni – 100 kroków rządu”.
Jego głównym celem jest ustabilizowanie budżetu. Poprzedni rząd zaplanował deficyt budżetowy na 35 proc. PKB, Arsenij Jaceniuk chce, by był on dwukrotnie niższy. W tym celu rząd chce zaproponować cięcia w wysokości ok. 8,5 mld dolarów. Mają one objąć wydatki socjalne i pensje w budżetówce oraz – czego Ukraińcy bardzo się boją – dopłaty do rosyjskiego gazu, co spowodowałoby podwyżki cen gazu. Innym krokiem, jaki chce podjąć rząd Arsenija Jaceniuka, jest prywatyzacja, m.in. państwowych ośrodków wypoczynkowych. Rząd nie planuje podnosić podatków, chce je za to uprościć i w ten sposób zwiększyć ich ściągalność.
Przeprowadzenie reform gospodarczych jest warunkiem udzielenia Ukrainie kredytów przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Na razie dokładne szczegóły programu nie są znane. O jego realizację obawia się szef londyńskiej firmy konsultingowej Spiro Sovereign Strategy, Nicholas Spiro. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” stwierdza, iż wcielenie w życie drakońskich reform byłoby „bardzo ciężkie nawet w stabilnej sytuacji politycznej”. I dodaje: – W chwili, gdy część terytorium kraju jest okupowana przez obcą siłę, a Rosja koncentruje wojska na granicach, nie wiem nawet, jak długo przetrwa obecny rząd.
Stefan Sękowski