Mina Piotra Kraśki. Bezcenne.
13.03.2014 07:00 GOSC.PL
Habemus papam – świat zamarł w bezruchu – Cardinale… Bergoglio.
Program pierwszy Polskiego Radia. Tuż po wyczytanym nazwisku słuchacze usłyszeli szelest nerwowo przewracanych kartek papieru. Bergoglio? Kto to jest?
Telewizja Polska dała prawdziwy koncert życzeń okraszony niezwykle błyskotliwymi spostrzeżeniami ekspertów: „Hmmm. To jezuita, więc na pewno przerobił na własnej skórze… ćwiczenia duchowe Ignacego z Loyoli”. To rewelacje, których nie powstydziłyby się maszerujące do szkół sześciolatki.
Na deser: mina Piotra Kraśki. Bezcenne. Nawiasem mówiąc dziennikarz idealnie wpisuje się w lansowaną niedawno w „Do Rzeczy” tezę o spiskowej aferze watykańskiej, która doprowadziła do abdykacji Benedykta XVI. Krasko był świetnie poinformowany. Dokładnie wiedział, kto zostanie papieżem. „Proszę państwa, to będzie kardynał Angelo Scola” – wypalił jeden z bogów polskich mediów. Chwilę później stał i rozdziawiał usta ze zdumienia. Jak wszyscy dokoła.
Tego dnia u salwatorianów w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie trwały rekolekcje. Na sali zastygło w milczeniu kilkudziesięciu uczestników, w tym bardzo wielu kapłanów. Gdy padło nazwisko nowego papieża zapadła cisza jak makiem zasiał. Nikt nie wiedział, o kogo chodzi. „Wtedy zrozumiałem, że ten papież spadł z nieba” – opowiadał mi jeden z uczestników tego spotkania.
Miał rację.
Marcin Jakimowicz