Władimir Putin powiedział, że ci, którzy atakowali milicję na Majdanie, „byli szkoleni w bazach Litwy i Polski”.
04.03.2014 15:00 GOSC.PL
Warto przytoczyć pełny cytat z odpowiedzi Putina na jedno z pytań dziennikarzy na konferencji prasowej 4 marca: „Niech pan sobie zobaczy, jak dobrze przygotowani byli ludzie, którzy atakowali w Kijowie. Jak wiadomo, byli oni szkoleni w bazach zagranicznych Litwy i Polski. Przygotowali ich instruktorzy, szkolili przez długi czas. Tam wszystko działa profesjonalnie, jak Specnaz”.
Jest oczywiste, że te oskarżenia nie „wymknęły się” Putinowi przypadkiem. Prezydent Rosji doskonale wie również, że są one kłamliwe. To po prostu groźba pod adresem Litwy i Polski: „nie podskakujcie, bo możecie być następni”. Przecież w każdej chwili Rosja może zbrojnie „opanować bazy, w których szkoli się terrorystów destabilizujących sytuację w bratniej Ukrainie”.
Trochę za bardzo przypomina to wszystko rok 1938. Hitler zażądał włączenia do Niemiec Kraju Sudeckiego, regionu Czechosłowacji, zamieszkałego głównie przez Niemców. Powoływał się na zasadę samostanowienia narodów. We wrześniu 1938 w Monachium Niemcy, Włochy, Francja i Wielka Brytania uzgodniły, że żądania niemieckie są zasadne i należy dokonać korekty granic. Nikt nawet nie pytał o zdanie Czechosłowacji. Premierzy Wielkiej Brytanii (Neville Chamberlain) i Francji (Edouard Daladier) zostali po powrocie do swych krajów powitani jak bohaterowie. „Przyniosłem wam pokój” – wołał Chamberlain. „Anglia miała wybór pomiędzy wojną i hańbą. Wybrała hańbę, a wojnę będzie miała i tak” – skomentował wtedy Winston Churchill. Pół roku po układzie monachijskim, 15 marca 1939, Wehrmacht wkroczył do Pragi. Było to pogwałcenie układu, ale Francja i Wielka Brytania nie zareagowały.
Czy Krym można porównać z Krajem Sudeckim, a Czechosłowację z Ukrainą?
Leszek Śliwa