- Co ojca boli? - zapytała umierającego kard. Stefana Wyszyńskiego opiekująca się nim osoba. Odpowiedział krótko: - Córko, boli mnie dusza.
20.02.2014 09:08 GOSC.PL
Przybyły do Katowic z Rzymu "watykański minister zdrowia" abp Zygmunt Zimowski przywołał ten dialog, nawiązując do tematu międzynarodowej konferencji, na którą został zaproszony: "Wiara i miłość wobec »bólu duszy«. Znaczenie duchowości w opiece nad chorym oraz w doświadczeniu choroby".
O bólu ludzkiej duszy – stającej wobec cierpienia własnego lub bliźnich – słuchało i rozmawiało na Śląsku kilkaset osób. Nie wszyscy zmieścili się w auli Wydziału Teologicznego UŚ, zorganizowano więc dodatkowe połączenie w sali piętro wyżej. Radość "nadmiaru". Chapeau bas dla organizatorów! I przykład dla innych, że takie wydarzenia są bardzo potrzebne.
Były wykłady, świadectwa, pytania z sali, rozmowy w kuluarach. Słuchali sami chorzy i niepełnosprawni, studenci, osoby świeckie, kapłani, zakonnicy, zakonnice. Obecność czterech biskupów, i to od rana do późnego popołudnia, mówiła sama za siebie.
W trzech blokach tematycznych, oprócz teologów i lekarzy, wystąpili goście: ks. Janusz Malski z Włoch, moderator generalny Cichych Pracowników Krzyża, ks. Piotr Ilwicki z Francji, który zaprezentował przygotowany przez chorego diakona Martiala Codou temat o "Niewidzialnym klasztorze Jana Pawła II", oraz dwie niezwykłe rodziny włoskie związane z bł. Chiarą Luce Badano – jej rodzice Maria Teresa i Ruggero Badano oraz jej przyjaciele – rodzeństwo Chicca i Franz Coriasco.
Są spotkania, z których wychodzi się "jakoś innym". Odrobinę lepszym. Tak było we wtorek w Katowicach. Jakoś lepszym i jakoś umocnionym tym, jak wiele cichego dobra dokonuje się w domach, hospicjach i szpitalach. A przede wszystkim w sercach ludzi, którzy zrozumieli, że naprawdę wiara i miłość są zdolne przemieniać świat. Również ten naznaczony wojną, grzechem i cierpieniem. Pisarz i publicysta Franz Coriasco powiedział o tym prosto: – Kto nie ma wiary, staje często przed zatrważającym murem. Ale jest siła miłości. Czy można w nią wierzyć również bez wiary? Myślę, że tak! To miłość jest balsamem, który nie uzdrawia, ale łagodzi. Zawsze można na nią stawiać! Te słowa były szczególnie poruszające, gdyż wypowiedział je człowiek określający się jako agnostyk!
Goście z Włoch – bliscy bł. Chiary Luce Badano z tłumaczkami Stanisław Salik /GN Wszystkie trzy wystąpienia zagranicznych gości można streścić tak: dobro jest bezszelestne, rozwija się w duszach niewidzialnie, są jednak momenty, kiedy ukazuje się jak miasto położone na górze, jak światło nieukryte pod korcem... I wtedy, czasem po latach dojrzewania w bólu ciała, w bólu duszy i w ciszy, wybucha. Wtedy widać je już, choć nadal jest ciche i nadal w jakimś sensie niewidzialne. Widać jak na tym zdjęciu... Chiara Luce, niespełna 19-letnia błogosławiona, uśmiecha się z niego do swoich rodziców i przyjaciół, do uczestników konferencji i do wszystkich, którzy pragną uśmierzać ból własnych dusz i dusz braci, by przekształcać je w miłość. A udać się musi, skoro i jej się udało!
Więcej o konferencji, jej organizatorach i spotkaniach towarzyszących tegorocznym obchodom Światowego Dnia Chorego można przeczytać na: katowice.gosc.pl oraz na: apchor.pl. Dostępne są tam również galerie zdjęć.
Dobromiła Salik