Masz być zdobywcą, nie rentierem!

Trzeba było mieć nie tylko wiedzę ale i odwagę, by głosić poglądy, które sprzeczne były - i często nadal są - z tym co się powszechnie uważa za słuszne. Krzysztofowi Dzierżawskiemu nie brakowało ani jednego, ani drugiego. Właśnie mija 10 lat od jego śmierci.

Polak mądry przed szkodą

Czy można było uniknąć wielkiej awantury o otwarte fundusze emerytalne? Czy nie było wiadomo od początku, że ta próba ratowania emerytur Polaków się nie powiedzie? Czy naprawdę jest tak, że uczyć możemy się tylko na błędach, które kosztują nas setki miliardów złotych? Gdy wprowadzano reformę emerytalną i opowiadano Polakom o tym, jakie bogactwo im zapewni, byli tacy, którzy bardzo precyzyjnie i ostro definiowali jej podstawową słabość: „rzecz w tym, że idea oparcia systemu emerytalnego na rozwiązaniach kapitałowych ufundowana jest na fałszywych założeniach”. Tak pisał dwanaście lat temu Krzysztof Dzierżawski, a trzeba było mieć nie tylko wiedzę ale i odwagę, by głosić poglądy, które sprzeczne były - i często nadal są - z tym co się powszechnie uważa za słuszne. Krzysztofowi Dzierżawskiemu nie brakowało ani jednego, ani drugiego, tym bardziej brakuje nam go dzisiaj w dziesiątą rocznicę jego przedwczesnej śmierci. Warto przy tej okazji przypomnieć przed czym nas ostrzegał i na co zwracał uwagę, bo czas pokazuje, że w wielu kwestiach miał rację i wiele razy przegapiliśmy okazję by być mądrymi przed szkodą.

Tak to jest, że Pan Bóg w swej mądrości nierówno rozdaje talenty, a może rozdaje je równo, tylko nie każdy z nas je odpowiednio wykorzystuje i rozwija? Krzysztof Dzierżawski z pewnością dane sobie talenty pomnażał, a robił to z sukcesem w bardzo różnych dziedzinach. Jednak jego największą umiejętnością była zdolność do łączenia teorii z praktyką, ekonomia praktyczna to była jego pasja. Nie tylko prowadził własne przedsiębiorstwo ale wystarczało mu chęci i wiedzy, by między innymi jako ekspert Centrum Adama Smitha, toczyć z największymi autorytetami ekonomicznymi publiczne pojedynki w obronie polskiego „żywiołu przedsiębiorczości” i wolności gospodarczej. Sięgał przy tym nie tylko po klasyków myśli wolnorynkowej, ale także korzystał z nauczania społecznego Kościoła.

Potencjał, czy bezmyślność

Dzierżawski dostrzegał w Polakach ogromny potencjał rozwoju, który ujawnił się po upadku komunizmu. Jesteśmy - wciąż jeszcze - społeczeństwem młodym i mamy silnego ducha przedsiębiorczości. W 1999 roku Dzierżawski pisał: „W mijającej dekadzie znajdziemy aż nadto dowodów na to, że sformułowanie homo sovieticus jest być może zgrabną retoryczną figurą, ale w żadnym stopniu nie opisuje sytuacji polskiej”. Ta sytuacja wygląda zupełnie inaczej: „Pełna odwagi, powiedzieć można zuchwała gotowość do zmierzenia się z losem, wzięcie odpowiedzialności za własne sprawy, to cechy właściwe ogromnym rzeszom Polaków; cechy, które gruntownie odmieniły oblicze kraju”. Skoro jesteśmy tacy dobrzy, to dlaczego kilkanaście lat później nasza sytuacja społeczna i ekonomiczna nie wygląda tak dobrze? Odpowiedź, jaką na to pytanie mógłby dać Dzierżawski, byłaby twarda: „We współczesnej Polsce ten twórczy potencjał jest w sposób zatrważający marnotrawiony. Nie sądzę żeby było to czyimkolwiek zamiarem. To raczej skutek bezmyślności. Naszej bezmyślności.” 

Na czym więc polega ta bezmyślność? Zbyt często wydaje nam się, że porządek ekonomiczny, w którym żyjemy, jest cudownym mechanizmem, który sam z siebie produkuje bogactwo. To dlatego, na przykład, tak wielu badaczy ale także zwykłych zjadaczy chleba uwierzyło, że otwarte fundusze emerytalne lub fundusze inwestycyjne, bez żadnych starań z naszej strony, będą generowały nieprzerwanie niezwykłe zyski i zapełniały nasze portfele. Tymczasem gospodarka to nie maszyna ale - jak to nazywał Dzierżawski - „fenomen społeczny”. To nie mechanizmy, lecz ludzie i ich praca rozstrzygają o sukcesie gospodarczym. Żeby to było możliwe, konieczne jest zapewnienie im wolności gospodarczej. Wolność ta nie oznacza jednak egoistycznej walki o swoje interesy, ale „dzisiaj w Polsce oznacza prawo do wykorzystywania swoich talentów i umiejętności w służbie społeczeństwu i innym ludziom". Dzierżawski patrzy na sprawy bardzo konkretnie, nie mówi o abstrakcyjnej wolności, mówi o wolności, której dzisiaj koniecznie potrzebują Polacy. Jeśli chcemy odnieść sukces, także ten indywidualny, to nie możemy ze sobą walczyć, musimy ze sobą współpracować, musimy się dobrze zorganizować. Marnujemy swoje szanse bo zapominamy, że „o ile Adam Smith wskazał pracę jako jedyne źródło bogactwa, o tyle podział pracy jest według niego tym, co czyni pracę naprawdę efektywną. Jeśli uznamy słuszność spostrzeżenia Adama Smitha, to musimy stwierdzić, że cechą najważniejszą tego systemu jest kooperacja. (…) Wolny rynek nie jest - wbrew wyobrażeniom - areną walki, na której każdy każdemu z satysfakcją przegryza gardło. Wolny rynek to przede wszystkim pole współpracy”. Dzisiaj tej współpracy bardzo nam brakuje.

Kryzys gospodarki – kryzys państwa

Cierpimy nie tylko na deficyt oddolnej samoorganizacji obywateli i przedsiębiorców, ale mamy także problem z funkcjonowaniem państwa, które nie potrafi stworzyć warunków, w których wykorzystane zostaną możliwości Polaków. W przeciwieństwie do zagorzałych liberałów, wypychających państwo z sfery gospodarki, Dzierżawski potrafi dostrzegać zalety nie tylko wolnego rynku, ale także państwa. Inspiruje się tu niemieckimi ordoliberałami, autorami programu politycznego, który zbudował powojenną potęgę gospodarczą Republiki Federalnej Niemiec. Wolność gospodarcza potrzebuje sprawnego państwa, bez niego gospodarka pogrąża się w chaosie i kryzysie. Dzisiaj symptomami tego kryzysu są  niezrównoważone finanse publiczne, ucisk podatkowy, panosząca się mentalność roszczeniowa, pochwała partykularyzmów, załamanie systemów moralnych i wreszcie gwałtowne zmiany demograficzne. Do przezwyciężenia kryzysu konieczna jest przede wszystkim odnowa moralna i nowa organizacja państwa w oparciu o zasady: deregulacji, deetatyzacji i decentralizacji.

« 1 2 »

Piotr Dardziński