W myśl obowiązujących przepisów ojciec, który trafia do aresztu, nie może sprawować opieki nad dzieckiem; taką możliwość ma tylko matka. W ocenie pełnomocniczki rządu do spraw równego traktowania Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz dyskryminuje to mężczyzn.
Pełnomocniczka występowała w tej sprawie do ministra sprawiedliwości; resort analizuje sprawę.
Przepisy regulujące przyjmowanie dzieci matek pozbawionych wolności do domów dla matki i dziecka przy wskazanych zakładach karnych regulują wyłącznie sytuacje dotyczące kobiet. Tym samym uniemożliwiają ojcu pozbawionemu wolności sprawowania stałej i bezpośredniej opieki nad dzieckiem, ponieważ nie może on ubiegać się o przyjęcie do domu dla matki i dziecka. W ocenie pełnomocniczki narusza to zasadę równego traktowania.
"To się zaczęło od interwencji ojca, który trafił do aresztu. Miał małe dziecko, które było z nim bardzo związane, matka praktycznie nie uczestniczyła w jego wychowywaniu. Ponieważ on jest mężczyzną, uznano, że regulacje dotyczące przebywania z dzieckiem jego nie dotyczą" - powiedziała Kozłowska-Rajewicz PAP.
Jak dodała, w efekcie mężczyzna widywał się z dzieckiem bardzo rzadko, dziecko dostało choroby sierocej. "Była to dramatyczna sytuacja. Interweniowaliśmy, bo uważaliśmy, że przepisy - choć mówią o matce z dzieckiem - automatycznie powinny odnosić się także do ojca" - uznała pełnomocniczka. Poinformowała, że zasugerowała ministrowi, że być może przepisy trzeba zmienić, np. zapisać "rodzic z dzieckiem" zamiast "matka z dzieckiem".
"Wiem, że się zajęto sprawą tego ojca, ale uważam, że nie należy skupiać się tylko na jednostkowych interwencjach i jeśli taka sytuacja jest egzemplifikacją jakiegoś szerszego problemu, to trzeba go rozwiązywać systemowo" - zaznaczyła Kozłowska-Rajewicz.
Jej zdaniem, jeśli jest przepis, który pozwala matce w takiej sytuacji odpowiednio zaopiekować się dzieckiem, to automatycznie powinien być stosowany także do ojców.
"Nie uważam, że mogłoby to być kłopotliwe organizacyjnie, bo nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby takie ośrodki były koedukacyjne. W Finlandii i w Szwecji byłam w ośrodkach interwencji kryzysowej dla kobiet doświadczających przemocy - i okazało się, że oprócz kobiet było tam także kilku mężczyzn, niektórzy z dziećmi. Takie rozwiązanie jest sensowne i uzasadnione ekonomicznie. Nie ma sensu tworzyć odrębnych instytucji dla mężczyzn doświadczających przemocy. Te które już istnieją przygotowane są na to, by nieść pomoc zarówno kobietom, jak i mężczyznom. To samo dotyczy postępowania z aresztantami" - powiedziała pełnomocniczka.
Innego zdania jest pełnomocniczka ministra sprawiedliwości ds. konstytucyjnych praw rodziny Anna Andrzejewska. Jej zdaniem sprawa jest bardziej złożona i niezwykle delikatna. W rozmowie z PAP podkreśliła, że jej uregulowanie wymaga szczególnej wrażliwości, uwzględniającej przede wszystkim dobro dziecka.
Poinformowała, że resort sprawiedliwości podjął ten temat i analizuje sprawę. Sama Andrzejewska - jak poinformowała - odbyła już kilka spotkań w ośrodkach dla osadzonych matek z dziećmi i konsultowała się w tej kwestii ze strażą więzienną.
akw/ itm/ jbr/