Niedzielna wizyta sekretarza stanu USA Johna Kerry'ego w Kairze miała na celu naprawę stosunków USA z Egiptem, kluczowym sojusznikiem Ameryki na Bliskim Wschodzie. Pogorszyły się one po zawieszeniu pomocy amerykańskiej dla armii egipskiej po puczu w tym kraju.
W odpowiedzi na wstrzymanie pomocy rząd w Kairze zaczął wysyłać sygnały, że Egipt może zrewidować swą politykę bezpieczeństwa, rozluźniając więzi z USA i wiążąc się bliżej z Arabią Saudyjską, a także z Rosją. Najpewniej jednak nie dojdzie do zasadniczych zmian na geopolitycznej mapie regionu, gdyż Egiptowi trudno będzie zastąpić Amerykę w roli strategicznego sojusznika.
W połowie października USA zawiesiły pomoc dla Egiptu w wysokości 260 milionów dolarów oraz dostawy nowoczesnego sprzętu wojskowego, w tym helikopterów Apache, samolotów F-16, rakiet Harpoon i części do czołgów M1-A1. Kilka dni później Moskwę odwiedziła delegacja dyplomatyczna pod szyldem Związku Pisarzy Egiptu. Kiedy powróciła, media egipskie podały, że Egipt zamierza kupić samoloty MiG-29 i inny rosyjski sprzęt wojskowy, co sfinansuje Arabia Saudyjska.
W ostatni poniedziałek do Moskwy zawitali przedstawiciele egipskiego wywiadu wojskowego, a szef rosyjskich służb przyjechał do Kairu. Według informacji izraelskiej gazety "Haarec" w czasie tych wizyt negocjowano warunki zbrojeniowej transakcji. Doniesiono też o planowanym spotkaniu prezydenta Władimira Putina z wojskowym przywódcą Egiptu, generałem Abd el-Fatahem es-Sisim.
Egipski premier Hazim el-Biblawi dał do zrozumienia, że alternatywą dla sojuszu z USA mogłoby być przymierze z Rosją. Jak powiedział, w przeszłości "Egipt uzyskał wsparcie militarne z Rosji i przetrwał". Słowa te odnosiły się do związków reżimu Gamala Abdela Nasera (1955-1970) z ZSRR, który dozbrajał Egipt, uzyskując w zamian wpływ na jego politykę.
Rosji zależy na odzyskaniu strategicznego przyczółku w Egipcie, utraconego po dojściu w latach 70. do władzy prezydenta Anwara Sadata, zwłaszcza w sytuacji niepewnej przyszłości ogarniętej wojną domową Syrii, gdzie znajdują się jedyne rosyjskie bazy marynarki wojennej na Bliskim Wschodzie.
Jednak Rosja nie może stać się dla Egiptu pełnowartościowym zamiennikiem USA. Nie stać jej przede wszystkim na pomoc dla tego kraju na amerykańską skalę. Poza tym armia egipska od dawna korzysta z amerykańskiego sprzętu wojskowego i przestawienie się na rosyjski - nauka jego obsługi i utrzymania - mogłaby wymagać wielu lat.
Jak się zatem uważa, ostrzeżenia Egiptu miały raczej na celu wywarcie presji na Waszyngton, by wznowił pomoc, wstrzymaną jako sankcja za pucz obalający prezydenta Mohammeda Mursiego i jego rząd oparty na fundamentalistycznym Bractwie Muzułmańskim.
W swych publicznych wystąpieniach w Kairze Kerry wezwał rządzących tam generałów do reform demokratycznych i przestrzegania praw człowieka. Wojskowi brutalnie tłumią demonstracje zwolenników Mursiego, aresztują przywódców Bractwa, a w poniedziałek rozpoczyna się proces obalonego prezydenta. Mursi i jego islamistyczna partia zamierzali narzucić Egiptowi konstytucję opartą na prawie szariatu, ale pojawiają się obawy, że generałowie będą chcieli wzmocnić w nowej konstytucji pozycję armii i prezydenta kosztem parlamentu
Z drugiej strony rząd gen. Sisiego przedstawił "mapę drogową" przejścia Egiptu na powrót do rządów cywilnych. Przewiduje ona przeprowadzenie powszechnego referendum na temat poprawionej konstytucji oraz wyborów prezydenta i parlamentu do wiosny przyszłego roku.
W Kairze Kerry powiedział, że Egipt wydaje się podążać ku demokracji i podkreślał wolę poprawy stosunków. Zaznaczył, że wstrzymania pomocy amerykańskiej nie należy traktować jako kary. USA nadal współpracują z Egiptem w walce z terroryzmem.
Egiptowi zależy tu szczególnie na pomocy amerykańskiej w konfrontacji z ekstremistami islamskimi na półwyspie Synaj. Nasilają tam działalność ugrupowania związane z Al-Kaidą, takie jak Brygady Furkan i Dżamal, organizacja kierowana przez Mohammeda Dżamala al-Kaszefa. Walczą w nich dżihadyści z Jemenu, Somalii, Algierii i Libii oraz uwolnieni lub zbiegli z więzień po rewolucji arabskiej wiosny mudżahedini egipscy. Aktywność islamistów na Synaju niepokoi sąsiedni Izrael.
Po rozluźnieniu się stosunków z USA w październiku Egipt zwrócił się do krajów europejskich o pomoc logistyczną w walce na Synaju - sprzęt do wykrywania bomb i monitorowania budynków rządowych pod kątem zagrożeń terrorystycznych.