Dzieci w szkole już rozdają sobie zaproszenia na Halloween.
Halloween rozszerza ofertę na dzieci i młodzież, którzy wydadzą pieniądze na obrzydliwe maski, stroje i imprezy. Mieszkańcy dzielnic i osiedli, w kórych ktoś postępowy i tolerancyjny w bezrefleksyjny sposób zacznie wprowadzać w sąsiedztwo zwyczaj chodzenia przebierańców po domach, zaopatrzą się w wielkie torby cukierków, bo przecież „to tylko zabawa” i nie można odesłać dzieci od drzwi z pustymi rękami...
Zaobserwowałam, że nasze dzieci na razie bardziej cieszą się na spędzenie czasu z rówieśnikami na jakiejś tematycznej zabawie, niż na tym, że to Halloween, więc dlaczego nie zorganizować im w zamian Wieczoru Świętych, z historiami o ludziach z krwi i kości, którzy czasem oddawali swoje życie za wiarę? To na pewno wymaga od nas więcej wysiłku - trzeba co nieco przeczytać, przypomnieć sobie różne fakty z historii, może pochodzić po kościołach, pokazując dzieciom różne wyobrażenia świętych i błogosławionych, ich atrybuty, opowiedzieć, komu szczególnie patronują. Można też wziąć udział w coraz liczniejszych nocach świętych organizowanych w wielu parafiach, postarać o stroje dla dzieci, zabrać na nie kolegów i koleżanki ze szkoły.
(Chyba, że większym strachem napawa nas przebranie dziecka za księdza czy zakonnicę niż za diabła, gnijącego trupa czy inną postać z horroru?)
Zastanówmy się, co przyniesie naszym dzieciom więcej dobra, rozbudzi ciekawość świata, przybliży życie ludzi w różnych zakątkach Ziemi, zapozna z bogatą symboliką chrześcijańską – nie trzeba być nawet osobą wierzącą, aby dzięki konkretnym osobom, których życie było dokładnie prześwietlone przez Kościół, poznać z powodzeniem część historii ludzkości.
Zatem dajmy dzieciom coś o niebo lepszego niż halloweenowe maskarady - przykłady tych, którzy z Bożą pomocą wygrywali ze swoimi słabościami, lenistwem, lękiem przed śmiercią, sumiennie wypełniali swoje zadania jako królowie albo zwyczajni mieszkańcy wsi, bogaci i biedni, młodzi i starzy, wszystkich kolorów skóry, różnych narodowości i języków. Dzięki nim my, wierzący, możemy sobie przypomnieć, że życie nie kończy się tu na ziemi, że wszyscy jesteśmy powołani do świętości, a ten kto wierzy w Jezusa nie zostanie zawiedziony.
Ewa Borodzik