Zerknąłem w lustro, zacząłem nerwowo badać puls. – Boże, co się stało? – uszczypnąłem się, nie dowierzając własnym oczom. Przez pięć minut nie znalazłem… żadnej antyklerykalnej informacji na Onecie.
15.10.2013 11:02 GOSC.PL
„Symptom końca świata” – pomyślałem przerażony. Zaspali? Zapomnieli? Ktoś za to poleci, dostanie po premii… Po chwili odetchnąłem: Jest!!! Znalazłem słowo „skandal” tradycyjnie przyklejone jak rzep do słowa „Kościół”. Odetchnąłem.
Przeczytałem też newsa o rozebranych aktywistkach Femenu, które w hiszpańskim parlamencie obwieściły światu, że „aborcja jest świętością”.
Zerknąłem do dzisiejszych czytań. Nie szukałem żadnego „odgórnego” komentarza do bieżących wydarzeń, a jednak już w pierwszym czytaniu znalazłem słowa: „Wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał. Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu zamiast służyć Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki”.
Królestwo wewnętrznie rozbite. Świat, w którym aborcja jest świętością, a najprostsze, najczystsze gesty - podejrzanym „złym dotykiem”.
„Chcę was wszystkich przytulić” – zawołał biskup Edward Dajczak do sześciotysięcznego tłumu młodych, który zjechał w tym roku do sanktuarium w Skrzatuszu. Znajomy, który prawdopodobnie wysłuchał wcześniej kilku radiowych serwisów, w których między gąszczem informacji o pedofilii czasami przebił się news o klęsce polskiej kadry, spłoszył się i zastrzegł: „Może lepiej nie pisz o tym w Gościu?”.
Nie pisz??? Oczywiście, że napiszę! – zareagowałem natychmiast. Co złego jest w słowach: „Chcę was wszystkich przytulić?”. Czy naprawdę musi się im przyglądać prokurator?
Marcin Jakimowicz