Upiory przeszłości

W Hiszpanii, tak jak sto lat temu, anarchiści znów podkładają bomby w kościołach. Czy nam grozi to samo?

Kilka dni temu w agencjach prasowych pojawiła się krótka informacja o wybuchu 2 października niewielkiej bomby w katedrze Nuestra Señora del Pilar w Saragossie. Ładunek wybuchowy był „domowej roboty”, nikt nie został ranny, a straty materialne ograniczyły się do zniszczenia ośmiu ławek. Informacja nie wzbudziła więc dużego zainteresowania. Ktoś tylko przypomniał, że już 7 lutego omal nie wybuchła podobna bomba w madryckiej katedrze Nuestra Señora de la Almudena. Wtedy w ostatniej chwili bombę znalazł w konfesjonale jeden z księży i rozbroili ją saperzy.

Kilka dni po zamachu w Saragossie hiszpańskimi mediami wstrząsnęło oświadczenie opublikowane na portalu Contra Info. Do detonacji bomby przyznała się nielegalna organizacja anarchistyczna o nazwie Comando Insurreccional Mateo Morral, ta sama, która wcześniej próbowała zdetonować ładunek w katedrze w Madrycie. W specjalnym oświadczeniu terroryści napisali, że katedrę odwiedzali w przeszłości generał Franco i Jan Paweł II, w związku z tym jest ona „bastionem faszyzmu”. Celem anarchistów miało być zaś pokazanie, że w „bastionie faszyzmu nikt nie może czuć się bezpiecznie”.

Oznacza to, że zamachy nie są dziełem samotnego wariata. Mateo Morral Roca (1880-1906), który jest patronem bojówki, dokonał 31 maja 1906 roku w Madrycie zamachu na króla Hiszpanii Alfonsa XIII (dziadka obecnego monarchy), tuż po jego ślubie z księżniczką Victorią Eugenią. Para królewska wyszła z zamachu bez szwanku, ale zginęły 24 osoby, a ponad sto było rannych.

Sytuacja zaczyna więc przypominać to, co znamy już z przeszłości, a w Hiszpanii zakończyło się wojną domową. Dziennikarze portalu Hispanidad uzyskali informację od Dyrekcji Generalnej Policji, że w 2012 roku funkcjonariusze zatrzymali 20 działaczy grup anarchistycznych, podejrzanych o planowanie stosowania przemocy. W tym roku, choć jest dopiero październik, zatrzymano już 53 osoby pod tym samym zarzutem. Policja śledzi działalność 118 nieformalnych grup, nazywających się „antysystemowymi”, nawiązujących do ideologii anarchistycznej. Komando Powstańcze Mateo Morral jeszcze nie zostało „namierzone”.

Okazało się przy okazji, że poza bombami w katedrach w Madrycie i Saragossie, policja zanotowała jeszcze w grudniu 2012 roku dwie próby dostarczenia przesyłki z bombą. Adresatem jednej z nich był arcybiskup Pampeluny (ładunek nie eksplodował), a drugiej rektor kolegium prowadzonego przez Legionistów Chrystusa w Madrycie (ładunek eksplodował – bez ofiar – w urzędzie pocztowym w dzielnicy Vallecas). Do przesyłek przyznała się FAI/FRI (Federación Anarquista Informal / Frente Revolucionario Internacional) (Nieformalna Federacja Anarchistyczna / Międzynarodowy Front Rewolucyjny), międzynarodowa grupa odpowiedzialna za zamachy w Buenos Aires i Melbourne na instytucje państwowe i prywatne firmy.

Sytuacji nie można lekceważyć. Hiszpańscy dziennikarze przypominają, że baskijskim terrorystom z ETA przez cztery lata od powstania organizacji nie udawało się nikogo zabić. Bomby wybuchały bez ofiar. Dopiero później terroryści zaczęli działać bardziej „profesjonalnie”. Nie można więc uznać Comando Morral za nieszkodliwych szaleńców.

A czemu na początku zadałem pytanie, czy nam grozi to samo? U nas przecież sto lat temu nie było zamachów na kościoły. No tak, ale byliśmy w tej „szczęśliwej” sytuacji, że – inaczej niż w Hiszpanii – sto lat temu nasi anarchiści nie mogli postrzegać kościołów jako wyrazu „przemocy państwa”. Dokonywali więc zamachów na instytucje kojarzone z caratem. Teraz jednak nastawienie naszych radykałów jest inne, wiadomo: „czarna mafia rządzi”.

Hiszpańska policja odkryła już powiązania Comando Mateo Morral z radykalnymi anarchistami z Włoch i Grecji. Hiszpania to nie odległe Kongo czy Pakistan. Tu w Europie bez granic idee przenikają szybko. Trzymajmy więc kciuki za hiszpańską policję, by zdołała uporać się z tym zagrożeniem.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Leszek Śliwa