Kościół nie ma być sojusznikiem polityki. Ma ją rozliczać. Bo sojusz tronu z ołtarzem zawsze źle kończy się dla tego drugiego.
23.09.2013 13:05 GOSC.PL
W miniony piątek w pewnym dzienniku, którego tytułu nie wymienię, aby nie robić mu darmowej reklamy przeczytałem, że im częściej człowiek chodzi do kościoła, tym większym jest antysemitą. Autorem tej złotej myśli był prof. Ireneusz Krzemiński. Wyprowadził ją podobno z badań, które dotyczyły antysemickich zachowań wśród Polaków. Wywiad z profesorem przeczytałem z tym większym zainteresowaniem, że w moim środowisku, wśród ludzi, z których wielu codziennie uczestniczy we Mszy Świętej w życiu nie słyszałem jeszcze nawet dowcipu o Żydach, nie wspominając o jakich nienawistnych komentarzach. Przeczytałem, bo chciałem sprawdzić, w jakich to kościołach uczą tego legendarnego antysemityzmu i w którym miejscu doktryna katolicka przeciw Żydom nawołuje.
Co do doktryny, profesor Krzemiński nie wskazał żadnego punktu. Co do przestrzeni – wskazał. Na co? Ano na media o. Rydzyka z Radiem Maryja na czele. Krzemiński podkreśla, że apogeum antysemityzmu w ostatnich 20 latach przypadło na rok 2002, kiedy to „uformowała się linia ideologiczna wytworzona i ukształtowana przede wszystkim przez media o. Rydzyka, Radio Maryja, Nasz Dziennik”.
Obwinianie toruńskiej rozgłośni o szerzenie antysemityzmu jest o tyle ciekawe, że z badań nad środowiskiem Radia Maryja (2007-2009), prowadzonych właśnie pod kierunkiem prof. Krzemińskiego wynika coś zupełnie innego. W omówieniu tych badań (TUTAJ) socjolog podkreślał, że „w analizowanym okresie nie było ze strony autorów i gości audycji jakichkolwiek antysemickich wystąpień”. Choć zdarzały się takie treści w rozmowach radiosłuchaczy, to profesor podkreślał, że „na ogół prowadzący audycje raczej nie robią z nich użytku, wręcz odwrotnie: dążą jakby do wyciszenia tego typu wypowiedzi albo omijają je, starając się zmienić temat, a nawet nadać antysemickim wypowiedziom trochę inny sens”.
I bądź tu człowieku mądry. Wnioski się nawzajem przekreślają, profesor Krzemiński wydaje się przeczyć sam sobie, nie miałem jednak podstaw by negować jego badania. Nie zostało nic innego jak tylko zadzwonić do naukowca.
Po dłuższej rozmowie okazało się, że chociaż rzeczywiście w ankiecie wyszło, że kto prezentuje postawy antysemickie, w bardzo wielu przypadkach wyznaje też narodowo-katolickie przekonania o specjalnym wybraństwie narodu polskiego, ale profesor zaznaczył również, że nie można tego twierdzenia uogólniać i teza „im ktoś jest częściej w kościele, tym częściej jest antysemitą” jest określeniem publicystycznym, gdyż w ogóle wśród wierzących, osoby o nieprzychylnym nastawieniu do Żydów to zdecydowana mniejszość.
Pytanie jest więc inne: dlaczego pewna gazeta właśnie tę tezę wyciągnęła aż do tytułu? Czyżby po to, aby marginalnemu zjawisku nadać cechy powszechnej plagi?
Z całego zamieszania wokół badań profesora Krzemińskiego można wyciągnąć jeszcze jeden wniosek. Tym razem dla nas, ludzi żyjących Kościołem.
Związku między doktryną katolicką, a antysemityzmem profesor nie udowodnił, bo takiego związku nie ma. Jego własne badania obalają też tezę, według której to ojcowie redemptoryści sieją niechęć do narodu żydowskiego. Więc skąd się wzięło niesprawiedliwe oskarżenie Kościoła? Z pewnej wizji politycznej, która nadmiernie łączy katolicyzm z patriotyzmem. Ankiety Krzemińskiego pokazują, że większość uprzedzonych do Semitów osób wyznaje „narodowo-katolickie przekonania o specjalnym wybraństwie narodu polskiego”. Ale są to przekonania polityczne, a nie nauczanie Kościoła. Niestety jednak sojusz tronu z ołtarzem (jakkolwiek rozumiany) zawsze będzie się kończył źle dla tego drugiego. Jako wierzący, ludzie Kościoła jesteśmy też obywatelami państwa i mamy prawo, ba, obowiązek naciskać na władze, by kształtowały prawo zgodne z chrześcijańskim, dobrze uformowanym sumieniem. Robimy to jednak na podstawie prawa obywatelskiego, nie kanonicznego. A jako chrześcijanie głosimy Jezusa Chrystusa wszystkim ludziom, bez względu na cokolwiek. Bo "nie ma już Żyda, nie ma Greka... wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie".
Wojciech Teister