Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego pracuje nad stworzeniem ogólnopolskiego systemu antyplagiatowego, do którego trafią prace napisane po 30 września 2005 r. Chodzi o teksty 3,5 mln osób.
Mimo że resort nauki nie będzie wymagał sprawdzania, czy prace już obronione zostały napisane zgodnie z prawem, to baza antyplagiatowa, przy okazji weryfikowania nowych tekstów, umożliwiać będzie wskazanie źródeł, z jakich one pochodzą.
Co to oznacza w praktyce?
"Jeśli okaże się, że np. kilka innych tekstów w systemie ma taki sam tytuł i prawie niczym się nie różni, może to oznaczać, że absolwenci nie napisali ich samodzielnie. Uczelnia na tej podstawie ma prawo sprawdzać, czy nie są plagiatem" - mówił w rozmowie z dziennik.pl Przemysław Lech z firmy plagiat.pl.
Aktualnie nie wszystkie wyższe uczelnie korzystają z systemów sprawdzających rzetelność prac naukowych. Nieuczciwi absolwenci mają zatem czego się obawiać.
Rektorzy decyzję o nieważności tytułu zawodowego mogą podjąć nawet po kilkudziesięciu latach od obrony.
jj /dziennik.pl