- Polscy himalaiści byli odkrywcami, dzięki nim świat mówił o was, że jesteście krajem dzielnych ludzi. Nie możecie o tym zapomnieć, musicie bronić tej prawdy. Ten rok w górach najwyższych był dla was tragiczny, ale nie mówcie, że wspinacze to samobójcy, że himalaizm to głupota - mówi w wywiadzie dla off.sport.pl Simone Moro, jeden z najwybitniejszych himalaistów w historii, zdobywca ośmiu ośmiotysięczników.
Włoski wspinacz był gościem zakopiańskich Spotkań z Filmem Górskim. Przyznał, że do wspinaczki zainspirowała go postać Reinholda Messnera, który jako pierwszy człowiek w historii zdobył wszystkie ośmiotysięczniki. Jednak z czasem urzekła go historia Jerzego Kukuczki, który był drugim zdobywca Korony Himalajów i Karakorum, ale większość swoich szczytów zdobywał w świetnym stylu: nowymi drogami lub zimą. - Pasją zaraziłem się od Kukuczki, a od Messnera nauczyłem się jak organizować wyprawy i rozmawiać z ludźmi - powiedział Moro.
Na pytanie jak zrodziło się jego zamiłowanie do himalaizmu zimowego odpowiedział: - Zacząłem się wspinać i w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że alpinizm, który uprawiał Messner, odchodzi do przeszłości. Mogłem robić to, co on, ale podążałbym tylko za nim. Nie chciałem tego, nie chciałem być wiecznie drugi. Zacząłem się więc zastanawiać, na czym ma polegać nowy alpinizm. I odpowiedź przyszła z Polski. Zacząłem wspinać się w zimie.
Simone Moro poruszył też temat tragicznych tegorocznych wydarzeń w Karakorum, gdzie zginęli Maciej Berbeka, Tomasz Kowalski i Artur Hajzer. Zdaniem włoskiego wspinacza media nie powinny szukac taniej sensacji, ale cierpliwie tłumaczyć czym jest alpinizm. Jak na to pytanie odpowiada Moro?
- Odkrywaniem. Wyrazem wolności. Trochę nawet anarchią. Tutaj nie ma medali, igrzysk, kamer. To sposób na życie, w dodatku nie bardzo opłacalny. W MotoGP też giną ludzie, a jakoś wszyscy nie mówią, że to zajęcie dla samobójców. [...] My nie chodzimy tam żeby zginąć. Tylko po to, żeby żyć. Na całego - podkreślił.
Wojciech Teister /off.sport.pl