Moskwa twardo odpowiedziała na zarzuty z Warszawy - ocenia w czwartek rządowa "Rossijskaja Gazieta", informując o reakcji rosyjskiego MSZ na słowa szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego o współodpowiedzialności Rosji za arsenał chemiczny Syrii.
"Sikorski zapewne długo myślał i w końcu wymyślił, czym wyróżnić się w chórze unijnych polityków, którzy z każdym dniem coraz lepiej rozumieją, do jakich katastrofalnych następstw dla stosunków międzynarodowych doprowadzi atak USA na Syrię bez zgody ONZ" - konstatuje moskiewski dziennik.
"Jego słowa zrobiły takie wrażenie, że w rosyjskim MSZ dopiero po czterech dniach zdołano przygotować odpowiedź, w której byłoby coś więcej niż tylko znaki zapytania i wykrzykniki" - dodaje.
Pod koniec sierpnia w wywiadzie dla francuskiego dziennika "Le Monde" Sikorski ocenił, że także Rosja powinna pomóc w zaaranżowaniu negocjacji między władzami i opozycją w ogarniętej wojną domową Syrii.
"Ponadto Rosja ma dodatkowe powody, by czuć się współodpowiedzialną za syryjski arsenał: to broń radziecka lub wyprodukowana dzięki radzieckim technologiom" - powiedział. "Gdyby Rosja, która nie chce interwencji (w Syrii), zadeklarowała, że weźmie na siebie odpowiedzialność za zabezpieczenie tego arsenału, miałoby to wpływ na bieg wydarzeń" - dodał.
MSZ Federacji Rosyjskiej oceniło że wypowiedź polskiego ministra spraw zagranicznych jest daleka od rzeczywistości. Dodało, że "u podstaw utworzenia w latach 70. i 80. przemysłu chemicznego Syryjskiej Republiki Arabskiej legły nie radzieckie, lecz raczej zachodnie technologie i dostawy związków chemicznych, w tym podwójnego przeznaczenia".
W odpowiedzi Sikorski umieścił na Twitterze linki do trzech publikacji, w tym odtajnionego raportu CIA z 1983 roku o rozprzestrzenianiu radzieckiej broni chemicznej. Raport głosi m.in. że to ZSRR dostarczał Syrii odczynników do produkcji gazów bojowych, środki przenoszenia broni chemicznej oraz zapewniał specjalistyczne szkolenia.
"Rossijskaja Gazieta" zauważa, że "Sikorski nie uspokoił się i kontynuuje +solową partię+". Dziennik przytacza w tym kontekście opinię polskiego ministra, iż decyzja prezydenta USA Baracka Obamy, by dać czas na przekonanie Kongresu do akcji przeciwko Syrii, stwarza Rosji i Chinom szansę na zmianę ich stanowiska.
"Wygląda na to, że w głowie szefa MSZ Polski z definicji nie mieści się myśl, że być może to nie on i jego amerykańscy sojusznicy mają rację" - wskazała "Rossijskaja Gazieta". Swoją publikację zatytułowała "Lekcja chemii dla Sikorskiego".