Przynajmniej trzy kościoły chrześcijańskie podpalili demonstrujący w Egipcie zwolennicy odsuniętego od władzy prezydenta Muhammada Mursiego - podaje włoska agencja AGI.
Najpoważniejsze niepokoje mają miejsce w leżącej w północno-środkowej części kraju prowincji Al-Minja. W noszącej tę samą nazwę stolicy prowincji tysiące demonstrantów zaatakowało i częściowo spaliło kościół koptyjski. Aby rozproszyć tłum policja musiała użyć gazów łzawiących. Podobne wydarzenia miały miejsce w położonym 200 km na południe mieście Sohag, gdzie kościół obrzucono butelkami z płynem zapalającym. Islamscy fundamentaliści podpalili też kościół i szkołę chrześcijańską w Suezie.
Tymczasem papież Franciszek modlił się dziś za ofiary zajść w Egipcie oraz za pokój, dialog i porozumienie w tym kraju.
"Zbyt smutne wieści docierają z Egiptu: pragnę poświęcić me modlitwy ofiarom, ich rodzinom, rannym oraz tym, którzy cierpią" - powiedział papież po modlitwie na Anioł Pański. "Módlmy się razem za pokój, dialog i porozumienia na tej ziemi" - dodał Franciszek.
W czwartek liczba ofiar śmiertelnych środowych starć w Egipcie między zwolennikami odsuniętego od władzy prezydenta Mohammeda Mursiego i siłami bezpieczeństwa wzrosła do 464.
Bractwo Muzułmańskie i organizacja zrzeszająca zwolenników Mursiego w środę wieczorem zaapelowała do Egipcjan, by w całym kraju organizowali demonstracje przeciw - jak to ujęli - wojskowemu przewrotowi, który pozbawił Mursiego władzy.
Do kontynuowania protestów wezwała organizacja Anti-Coup Alliance (sojusz przeciwko przewrotowi). Apel ten budzi obawy, że Egipt ogarnie fala przemocy - komentuje AFP.