W Portugalii coraz więcej właścicieli wysp morskich i rzecznych poszukuje na nie nabywców. Rozpiętość cenowa jest duża - od 45 euro do 20 mln euro. Prywatne wyspy często są sprzedawane z powodu niewypłacalności właścicieli.
Chociaż wraz z nastaniem ustroju republikańskiego w 1910 r. Portugalia nie sprzedaje już swoich wysp, to w kraju tym nie brak ich posiadaczy, którzy zazwyczaj odziedziczyli je po arystokratycznych przodkach na mocy królewskich dekretów.
Ponieważ w Portugalii niełatwo dziś znaleźć kupca na wyspę, w większości wypadków oferty sprzedaży trafiają na strony międzynarodowych salonów aukcyjnych lub do biur nieruchomości na tzw. rynkach z potencjałem. Wśród nich jest Brazylia, gdzie portugalski biznesmen Manuel Cascao od ponad pół roku szuka nabywcy na swoją wyspę Monte Farinha, położoną pomiędzy kanałami miasta Aveiro w środkowej Portugalii.
"Wartość mojej wyspy oceniam na 8 mln euro. Cena nie jest wygórowana, zważywszy, że 540-hektarowy obszar ma dwa pasy dla samolotów, przystań dla jachtów, kilka plaż oraz duży budynek mieszkalny. Kontrakt nie musi zostać opłacony gotówką. 60 proc. wartości wyspy może zostać pokryte nieruchomościami na brazylijskim rynku" - poinformował portugalski przedsiębiorca budowlany z Aveiro.
Manuel Cascao przyznaje, że postanowił szukać nabywcy na swoją wyspę na brazylijskim rynku z uwagi na dużą liczbę mieszkających tam multimilionerów. "W rodzimej Portugalii poprawy klimatu dla tego typu transakcji należy się spodziewać najwcześniej za pięć lat" - dodaje właściciel wyspy Monte Farinha, na której mieszka tylko podczas miesięcy wiosenno-letnich.
Wyspę na rzece Tag od ponad roku bezskutecznie próbuje sprzedać Mouchao de Alhandra. Wyspa położona 6 km od lizbońskiego portu kosztuje 20 mln euro, czyli znacznie drożej niż niektóre wyspy w archipelagach Polinezji i Bahamów.
Mająca około 330 hektarów wyspa Mouchao de Alhandry ma dogodne warunki do prowadzenia działalności gospodarczej, budowy obiektów turystycznych czy hodowli zwierząt. Właściciel poszukuje nabywcy za pośrednictwem specjalizującej się w handlu wyspami międzynarodowej strony Private Islands Online.
W ostatnim czasie w Portugalii na licytacje trafiają też wyspy zadłużonych właścicieli. Choć cena wywoławcza wynosi często symboliczne 1 euro, to aukcja kończy się znacznie większymi kwotami. Na przykład za liczącą 45,6 tys. m2 wyspę Rato na rzece Tag w aglomeracji lizbońskiej nowy nabywca musiał zapłacić ponad 100 tys. euro.
Wśród właścicieli portugalskich wysp nie brak ekscentryków z ambicjami monarchów. 18 lipca tego roku, w przeddzień wizyty prezydenta Portugalii na należących do tego kraju Wyspach Selvagens, do siedziby głowy państwa dotarł faks z "życzliwą zgodą na przepłynięcie (Anibala) Cavaco Silvy" obok wyspy Pontinha. Dokument podpisał nikomu nieznany Renato II Sprawiedliwy, określający się mianem monarchy Księstwa Pontinha.
"Niniejszym decyzję taką podejmuje dla dobra wzajemnych stosunków między naszymi bratnimi narodami" - napisał w komunikacie właściciel wysepki, który w przeszłości bezskutecznie wnioskował w Organizacji Narodów Zjednoczonych o uznanie swojej posiadłości za niezależne od Portugalii księstwo.
Jak ustalili portugalscy dziennikarze, mężczyzna uzurpujący sobie prawo do tytułu książęcego, to niejaki Renato Bastos, człowiek bez arystokratycznych korzeni. W 2000 r. kupił wysepkę za 45 euro i uruchomił tam wyrób wina marki "Książę". Mieszka z trzyosobową rodziną na sąsiadującym z Maderą skrawku lądu o długości zaledwie 200 m.