Najatrakcyjniejsze podejście na Luboń Wielki wiedzie Percią Borkowskiego. By zdobyć szczyt tą drogą, trzeba się jednak natrudzić.
Krzysztof Knofliczek, od 1999 r. gospodarz schroniska na Luboniu Wielkim, który z żoną i kilkumiesięcznym dzieckiem wprowadził się wtedy do małego pokoiku na jego szczycie, przyznaje: – Bardzo mocno dało nam się we znaki. Pierwsza zima była straszna. Nie było ciepłej wody, a zimna zamarzała – wspomina. Dziś jest tu zupełnie inaczej. – Spokój, cisza, piękne widoki i jest ciepła woda – dodaje z uśmiechem. Luboń Wielki, zwany jeszcze czasem przez miejscowych Biernatką, to urocze miejsce, serce Beskidu Wyspowego. Jest też najbardziej charakterystycznym szczytem tego pasma, a wszystko za sprawą niewielkiego schroniska, przypominającego domek Baby Jagi, oraz potężnej, z daleka widocznej, wieży przekaźnika telewizyjnego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Miłosz Beskidzki