Episkopat Belgii przyjął z satysfakcją decyzję sądu kasacyjnego potępiającą działania policji, które miały miejsce 24 czerwca 2010 r. w katedrze w Mechelen oraz rezydencji kard. Godfrieda Danneelsa. Tego dnia funkcjonariusze, realizując operację pod kryptonimem „Kielich”, zakłócili obrady Konferencji Episkopatu, zatrzymując hierarchom telefony komórkowe, komputery i posiadane przez nich dokumenty.
Równocześnie, prowadząc tzw. działania operacyjne, w katedrze otwarto dwa grobowce pochowanych tam kardynałów.
Takie postępowanie policji sąd uznał za prawnie nieuzasadnione. Nakazał również zwrot Kościołowi wszystkich skonfiskowanych wówczas materiałów. To bowiem, co policja uzyskała nielegalnie, nie może być użyte jako dowód w dalszym postępowaniu.
„Jesteśmy usatysfakcjonowani tym definitywnym orzeczeniem” – powiedział ks. Tommy Scholtes SJ, rzecznik prasowy episkopatu. Dodał jednak, że uznanie działań policji za nielegalne jest tylko jednym z wielu problemów, które w związku z tymi wydarzeniami zaistniały, a które wciąż wymagają wyjaśnienia i załatwienia.
W podobnym tonie wypowiedział się reprezentujący stronę kościelną prawnik Fernand Keuleneer. Podkreślił, że arbitralne zatrzymanie ogromnej liczby dokumentów, nie zawsze mających związek z prowadzoną przez policję sprawą, było ewidentnym złamaniem prawa.
Działania służb miały zebrać dowody na związki Kościoła z przypadkami pedofilii i nadużyć seksualnych duchownych. Biskupi ze swej strony wielokrotnie deklarowali gotowość do współpracy z organami ścigania celem wyjaśnienia pojawiających się zarzutów.