W procesie Tysiąc kontra Terlikowski chodzi nie tyle o ostre pióro szefa Frondy, ile o usankcjonowanie nowego panteonu bóstw, których krytykować po prostu nie wolno.
09.04.2013 14:19 GOSC.PL
Kilka lat temu Alicja Tysiąc pozwała „Gościa Niedzielnego” za to, że ośmielił się skrytykować decyzję Trybunału w Strassburgu w jej sprawie. Aktualnie trwa proces Tysiąc kontra Terlikowski. Przyczyny podobne. Publicysta Frondy ostro skomentował działania feministki.
Polski symbol ruchu pro choice uważa, że katoliccy publicyści wchodzą z buciorami w jej prywatne życie. Zarzut byłby poważny, gdyby nie fakt, że Alicja Tysiąc sama wyciągnęła swoje osobiste problemy na pierwsze strony gazet. To nie „Gośc Niedzielny”, ani Tomasz Terlikowski uczynili jej prywatne życie, publicznym symbolem feministycznej ideologii. Na rozgłosie uzyskanym w ten sposób Tysiąc postanowiła zaangażować się w działalność polityczną (jako radna SLD). Stała się – na własne życzenie - świeckim bożkiem polskich feministek i innych środowisk związanych z tym ruchem.
Zjawisko ciekawe. Tysiąc nie ma skrupułów, by grać swoimi osobistymi sprawami w debacie publicznej dla osiągnięcia konkretnych korzyści, ale nie zgadza się na jakiekolwiek głosy krytyczne pod swoim adresem. Z demokracją niewiele to ma wspólnego.
Wczorajsze zeznania prof. Stawrowskiego potwierdziły, że Alicja Tysiąc jest osobą publiczną, której personalia w debacie publicznej są symbolem pewnej konkretnej koncepcji widzenia relacji matka-dziecko i konkretnego kierunku politycznego. Z zeznań powódki wyraźnie wynika, że w spór o aborcję świadomie weszła pod własnym imieniem i nazwiskiem – podaje Fronda. Trudno więc oprzeć się wrażeniu, że proces ma na celu zamknięcie ust krytykom ruchu proaborcyjnego i obrońcom "starego porządku" w ogóle.
Choć sytuacja wydaje się być absurdalna, to jednak proces, który Tysiąc wytoczyła Terlikowskiemu dzieje się naprawdę. I wydaje się, że nie tyle chodzi w nim o ostrość pióra naczelnego Frondy, ile o prawne usankcjonowanie nowego porządku świata. O zatwierdzenie wyrokiem sądowym nowego panteonu bóstw: Feminizmu, Homoseksualizmu, Genderyzmu i paru jeszcze innych. Bóstw, o których w przestrzeni publicznej można mówić jedynie dobrze. W przeciwieństwie do Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła.
Wojciech Teister