Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz? Dz 9,4
Alleluja! Jezus zmartwychwstał! Super. Otrzymałem, jak większość, dziesiątki SMS-ów, e-maili i kartek z życzeniami pełnymi entuzjastycznej, wykrzyczanej niemal radości ze zmartwychwstania. Tylko że ja nie odnajduję tej radości w naszych oczach i sercach. Już rok temu na Passze mówiłem współbraciom ze wspólnoty, że wyglądamy, jakbyśmy siedzieli na Mszy żałobnej. Teraz podobnie. Procesja rezurekcyjna przypominała raczej kondukt pogrzebowy. Ja wiem, że zmęczenie, że krępacja itd. Ale jak naprawdę nas coś uszczęśliwia, to nie da się tego ukryć. Więc dlaczego nie przeżywamy faktu zmartwychwstania tak, jak on na to zasługuje? Może po prostu dlatego, że nasza doczesność to jednak droga krzyżowa i na prawdziwą radość jeszcze za wcześnie. A może dlatego, że nasze duchowe życie to pustynia. Większość czasu i serca wkładamy w sen, jedzenie, pracę i Facebooka. Na pielęgnowanie relacji z Chrystusem zostaje niewiele miejsca. I tak Chrystus, którego podobno znamy, staje się nam obcy. Już lepiej być Szawłem. Letniość to najgroźniejsza choroba duszy. Bleee...
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Adam Szewczyk