Tropiciele liturgicznych wpadek po kilku dniach pontyfikatu zwinęli interes. Zdążyli jednak obrzucić błotem nowego papieża.
20.03.2013 17:39 GOSC.PL
Rzecz się stała niesłychana. Po 8 latach intensywnego tropienia wszelkich liturgicznych wpadek, o północy, 20 marca 2013 r. przestał istnieć fejsbukowy profil o dźwięcznej nazwie Kronika Novus Ordo. Dla mniej wtajemniczonych – profil, którego celem było wyśmiewanie różnego rodzaju wpadek związanych z liturgią posoborową, wyszydzanie spotkań ekumenicznych i generalnie wylewanie żali związanych ze „strasznymi czasami” jakie nastały dla Kościoła po Soborze Watykańskim II. Moderator wyjaśnił jaki jest powód zamknięcia Kroniki:
Po obejrzeniu relacji z nabożeństw papieskich, a zwłaszcza z dzisiejszej Mszy świętej papieża Franciszka muszę ze smutkiem stwierdzić, że nie ma najmniejszego sensu dalszego prowadzenia Kroniki. Nie ma sensu wskazywania niechlujstwa i nadużyć liturgicznych u szeregowych kapłanów czy biskupów, skoro popełnia je sam Ojciec święty Franciszek, zapewne z przyzwyczajenia, z ponad 40-letniej praktyki duszpasterskiej w Kościele Ameryki Łacińskiej, w którym - jak zapewnie wiecie z lektury dawnych wpisów na KNO - Mszał, rubryki i nigryki traktowane są powszechnie jako luźny zestaw niewiążących zaleceń dla celebransa.
Muszę przyznać, że to, co działo się na najpopularniejszym, tradycjonalistycznym profilu fejsbukowym w Polsce było zdumiewające. Ci, którzy chcą uchodzić za obrońców katolickiej Tradycji, przez blisko tydzień mieszali z błotem 265. Następcę Świętego Piotra, niczym niezbyt rozgarnięci jurorzy w katolickim wydaniu Top Models.
Zarzuty kierowane pod adresem Franciszka były z dnia na dzień coraz mocniejsze. Pierwszy: na balkonie Bazyliki św. Piotra papież nie miał mucetu i komży, a stułę założył dopiero na błogosławieństwo. Drugi: w czasie sprawowania Najświętszej Ofiary korzystał z mszału włoskiego „ze sfałszowaną formułą konsekracji”. Trzeci: Franciszek zamiast w czerwonych trzewikach, symbolizujących gotowość oddania życia za Chrystusa chodzi w starych, paskudnych, czarnych butach. I wiele, wiele innych. „Jesteś papieżem – ubieraj się jak papież” – grzmiał jeden z oburzonych komentatorów. Zakwestionowano papieskie wezwanie do wsparcia materialnego ubogich. Oburzano się na to, że Franciszek wyszedł między ludzi po niedzielnej Eucharystii sprawowanej w watykańskim kościele św. Anny (bo papieżowi nie wypada chodzić między ludźmi). Niektórzy sugerowali związki Franciszka z masonerią, a nawet zastanawiali się, czy już nadeszły czasy apokaliptycznego antychrysta.
Całkiem nieźle jak na obrońców Kościoła i Tradycji. Ciągłości Tradycji, której jednym z gwarantów jest papież. Zastanawia mnie tylko jedno: czy ci rycerze rzymskiego ceremoniału nie zapomnieli o tym, że w Kościele katolickim to papież jest monarchą absolutnym i to on decyduje czy będzie używał mucetu czy też nie. To do papieża należy decyzja jakiego koloru trzewiki założy. A czytając komentarze naszych tradsów można odnieść wrażenie, że kolor butów jest ważniejszy od papieża. I jego nauczania.
Szkoda zresztą, że na nauczaniu nie skoncentrowali się komentatorzy. Niestety – niewiele można znaleźć tam futra gronostajów i królewskiego złota, bo Franciszek akcentuje od dnia wyboru służbę i prostotę. Widocznie dziś ta prostota i służba jest znacznie bardziej czytelnym znakiem Chrystusa niż haftowane złotem „kontrabasy”, lektyka i tiara. A bezrefleksyjne przywiązanie do zewnętrznych znaków i ceremoniału każe postawić pytanie – dlaczego tak łatwo bronić symboliki królewskiej, a tak trudno zaakceptować symbolikę służby i uniżenia?
Może zamiast krytyki wybranego przez kolegium kardynalskie papieża lepiej budować jeden Kościół?
Post Scriptum: Nie mam nic przeciwko trosce o liturgię, zwracaniu uwagi na poważne nadużycia i uwrażliwianie na piękno tradycji katolickiej. W tym wymiarze wszystko jest ok. Strasznie nie lubię byle jak sprawowanej liturgii - nie ma w życiu Kościoła wydarzenia większego niż Msza Święta. I cenię sobie tych, którzy troszczą się o jej piękno. Na Śląsku, gdzie mieszkam, mamy wiele wspaniałych inicjatyw liturgicznych. Jedną z nich jest np. Chorzowski Ośrodek Liturgiczny, który propaguje piękno liturgicznych śpiewów gregoriańskich. Wszystko po to, by liturgia jeszcze bardziej koncentrowała naszą uwagę na Bogu. Świetna sprawa. Świetna dlatego, że profesjonaliści, którzy odpowiadają za Ośrodek, dbają, aby piękna forma wskazywała na Treść – osobę Jezusa Chrystusa. Wskazywała, nie zasłaniała.
Wojciech Teister