Czuliśmy się w ostatnich dniach osieroceni. Ale Bóg dał nam znów Ojca – Franciszka I. Radości, entuzjazmu i poczucia wspólnoty na Placu św. Piotra nie da się z niczym porównać. To Kościół po prostu.
14.03.2013 06:33 GOSC.PL
Prywatnie mam za co Bogu dziękować. Lotnisko Pyrzowice w środę rano zamknięte. Wylot do Rzymu opóźniony. Nie zdążyłem na południowy dym, który okazał się czarny. Od 16.30 jestem na Placu św. Piotra. Ziąb, deszcz, paskudnie jak na Rzym. Ale trwamy wpatrzeni jak wariaci w komin. Myślę sobie, że Kościół ma swoiste poczucie humoru. No bo czemu właściwie w czasach smsów i ipodów dymem dawać światu znaki? Ale jest w tym jakiś szacunek dla tradycji, dla rytuału, który uświadamia, że dzieje się coś wielkiego.
Biały dym wywołuje falę entuzjazmu. Po raz drugi w życiu jestem tuż pod środkowym balkonem Bazyliki św. Piotra, czekając na „Habemus papam”. Kiedy słyszymy imię papieża, nerwowo pytamy wokół, kto to jest. Kard. Bergoglio – z Buenos Aires. Kompletny szok. Człowiek spoza list nominacji dziennikarskich. Argentyńczycy obecni na placu płaczą ze wzruszenia. Słyszę pierwsze pytania, które zadają im dziennikarze: „konserwatywny czy postępowy”. Oni nadal swoje…
Ustał deszcz. Wsłuchujemy się z uwagą w pierwsze gesty i słowa papieża Franciszka. Sprawia wrażenie człowieka onieśmielonego tym, co się wydarzyło. Niezwykła prośba o to, by lud Boży pomodlił się o błogosławieństwo dla papieża. Ojciec Święty pochyla pokornie głowę, na placu zapada głęboka cisza. Coś niesamowitego. Tego chyba jeszcze nie było. Sługa sług Bożych staje przed nami jako sługa. Nie był to gest na pokaz. Parę godzin później spotkałem ks. Alfonso Riobo z Hiszpanii, szefa pisma „Palabra”. Rozmawiamy o nowym papieżu. Okazało się, że tydzień temu wysłał mu e-maila, z prośbą o artykuł. Kardynał odmówił, dzwoniąc na drugi dzień z samego rana, ale prosił o dwie rzeczy, by go nie nazywać eminencją i na koniec prosił o modlitwę za siebie.
Pytam też jezuitę o. Darka Kowalczyka o reakcję współbraci. Nowy papież jest człowiekiem bliskim ubogim, ale potrafi uderzyć pięścią w stół. Twardo przeciwstawiał się lewicującym tendencjom w zakonie jezuitów. Bliski ubogich i jednocześnie zdystansowany od lewicowych pomysłów na „zbawienie” świata. Połączenie takich cech daje niezwykłą nadzieję.
I jeszcze jedna refleksja na gorąco. Argentyna! Czyli wielki zwrot Kościoła w stronę Ameryki Południowej. Przecież na tym kontynencie żyje najwięcej katolików. Tam odbędą się Światowe Dni Młodzieży. Parę lat temu Konferencja Biskupów Ameryki Łacińskiej (CELAM) opracowała znakomity dokument o ewangelizacji podpisany w Aparecida (Brazylia). Nie jest tajemnicą, że jednym z głównych autorów tego dokumentu był obecny papież. Jeśli chcemy poznać lepiej Franciszka I trzeba koniecznie sięgnąć do tego tekstu.
Kiedy w 1978 roku wybrano papieżem Karola Wojtyłę świat był w szoku. Dziś nikogo już nie dziwi, że papieżem nie został Włoch. Ale po raz pierwszy od starożytności papieżem został człowiek spoza Europy. Tak jak Jan Paweł II wniósł w papiestwo to, co najlepsze w polskim Kościele, tak z pewnością Franciszek wniesie w Kościół powszechny oryginalność Kościoła Ameryki Łacińskiej: wrażliwość na ubogich, poczucie wspólnoty i nastawienie ewangelizacyjne. Kościół na naszych oczach staje się coraz bardziej powszechny. 13 marca 2013 roku przekroczył kolejną granicę. Panie, strzeż naszego papieża Franciszka!
Ks. Tomasz Jaklewicz