Decyzja o strajku ostrzegawczym jest utrzymana, dojdzie do niego w całym kraju w piątek w godz. 7-9 - ogłosił przewodniczący Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych Leszek Miętek. Prawo strajkować mają tylko pasażerowie - odpowiada minister transportu.
W opinii Miętka kolejowe związki zawodowe zostały sprowokowane do strajku przez władze Grupy PKP. "Pracodawcy przedstawiają pracownikom do podpisu oświadczenia o wykupieniu ulg na ustalonych przez nich zasadach" - mówił w środę dziennikarzom związkowiec. "Kilka razy prosiliśmy, by tego zaprzestano" - dodał. Zdaniem działaczy związkowych takie działanie pracodawców świadczy o ich złej woli. Miętek kilkakrotnie zaznaczył, że związkowcy wykazują dobrą wolę i z determinacją będą bronić prawa kolejarzy do ulg na przejazdy pociągami.
Jak dodał Miętek, strajk będzie zgodny z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych i nie oznacza odstąpienia od mediacji z pracodawcami w sprawie ulg. Mówił, że związkowcy liczyli, iż po ogłoszeniu we wtorek decyzji o strajku ze strony pracodawców będzie wola do wycofania się ze spornych rozwiązań, ale tak się nie stało. Związkowiec zaznaczył, że nie doszło do tego nawet na środowym spotkaniu ministra transportu Sławomira Nowaka z radą nadzorczą PKP SA, w której m.in. zasiada Miętek.
Jak dodał, jeszcze w środę na spotkaniu związkowcy uzgodnią formę strajku. Miętek zapowiedział na razie, że protest odbędzie się w całym kraju i obejmie spółki PKP PLK, PKP Intercity, PKP Cargo i PKP Energetyka. "Należy się spodziewać utrudnień w ruchu pociągów" - oświadczył. Wyjaśnił, że strajk nie będzie dotyczył spółek, w których pracownikom nie kazano podpisywać oświadczeń dotyczących wykupu ulg, czyli Przewozów Regionalnych, Kolei Mazowieckich czy SKM w Trójmieście. Miętek nie wykluczył jednak, że strajk w piątek może spowodować utrudnienia w kursowaniu pociągów także tych przewoźników.
Związkowcy zapowiedzieli, że podczas piątkowego protestu pociągi najprawdopodobniej zatrzymają się na stacjach węzłowych. Zapewnili również, że zatrzymane pociągi będą miały ogrzewanie.
Kolejne spotkanie mediacyjne jest zaplanowane na piątek na godz. 9. "Mam nadzieję, że na tym spotkaniu podpiszemy porozumienie. Jeśli nie, to podpiszemy protokół rozbieżności, a to już otwiera drogę do strajku generalnego na kolei" - zapowiedział Miętek.
Minister transportu Sławomir Nowak zaapelował w środę w liście do kolejarzy o odwołanie strajku. Napisał w nim, że bardzo zaniepokoiła go informacja o planowanym strajku.
"Termin i forma protestu, na jakie się zdecydowaliście, są najbardziej dotkliwe dla pasażerów. Piątek będzie najprawdopodobniej jednym z najmroźniejszych dni tego roku. Dodatkowo, w części kraju właśnie zaczynają się ferie. Nie mówiąc już o godzinie strajku. Właśnie wtedy miliony Polaków jadą do pracy lub szkoły. Dlaczego ten strajk ma być najbardziej dokuczliwy dla pasażerów? Takiego postępowania kompletnie nie rozumiem i nie akceptuję" - napisał minister.
Zwrócił też uwagę, że dużo ważniejsza od rozmów dotyczących systemu ulg na przejazdy dla pracowników kolei jest rozmowa na temat jakości usług świadczonych przez grupę PKP. "Dziś jedyni, którzy maja prawo strajkować - to pasażerowie. To oni cierpią na tym, że PKP przez lata omijał proces zmian" - napisał w liście.
"Nigdy w historii żaden strajk na kolei nie zmienił nic na korzyść pasażera i PKP. Dlatego jeszcze raz apeluję do Was o odwołanie strajku albo chociaż złagodzenie jego skutków dla pasażerów poprzez zmianę terminu bądź godziny" - podsumował minister.
Minister wskazał, że jeśli związkowcy chcą zaprotestować, to powinni to zrobić raczej pod siedzibą PKP, bo to z władzami Grupy, a nie z pasażerami, związkowcy są w sporze. "Zróbcie jakikolwiek gest, który pozwoli nam wszystkim uwierzyć, że to nie pasażera ma najbardziej zaboleć ten protest" - zaznaczył szef resortu transportu. (PAP)