Nie wiem, czy moje słowa do was dotrą, ale jeśli je odczytacie, pomódlcie się za mnie. List Asii Bibi przywiózł do Europy jej mąż, który 15 grudnia w imieniu żony odbierze w Hiszpanii nagrodę HazteOir.
„Przypomnijcie sobie o wszystkich, którzy są prześladowani za wiarę. Napiszcie też do prezydenta Pakistanu, aby pozwolił mi powrócić do mych bliskich”. Te dramatyczne słowa czytamy w więziennym liście Asii Bibii. Jak sama pisze, została skazana na śmierć przez powieszenie za bluźnierstwo względem Mahometa.
„Bóg wie, że wyrok ten jest niesprawiedliwy, a moją jedyną winą jest to, że jestem katoliczką” – czytamy w liście. Asia Bibi przypomina, że jest matką pięciorga dzieci, a jej jednym pragnieniem jest powrócić do swych bliskich, zobaczyć ich uśmiech. Wiem, że cierpią z mojego powodu i obawiają się o moje życie – pisze pakistańska katoliczka. Opowiada też, że tuż po wyroku przyszedł do celi sędzia, który skazał ją na śmierć. Obiecał, że odwoła wyrok, jeśli nawróci się na islam. Odrzekła jednak, że woli jednak umrzeć jako chrześcijanka. „Zostałam skazana, ponieważ jestem chrześcijanką. Wierzę w Boga i w Jego wielką miłość. Jeśli Pan skazał mnie na śmierć za to, że kocham Boga, z dumą oddam za Niego moje życie” – odpowiedziała Asia Bibi.
Pakistanka przypomina, że w jej obronie zginęło już dwóch sprawiedliwych ludzi. Gubernator Salman Taseer i minister Shahbas Bhatti. Obaj zabiegali o jej uwolnienie i obaj zostali zabici przez zamachowców. Pakistańska chrześcijanka dziękuje też Benedyktowi XVI, który wstawiał się w jej sprawie. Przypomina, że w swej celi bez okien oczekuje na egzekucję od czerwca 2009 r. List Asii Bibi przywiózł do Europy jej mąż, który 15 grudnia w imieniu żony odbierze w Hiszpanii nagrodę Hazte Oir - hiszpańskiej organizacji pro-life.
Radio Watykańskie/wdm