Cały lud bowiem słuchał Go z zapartym tchem.Łk 19,48
Kiko Argüello, inicjator Drogi Neokatechumenalnej, mawia, że współczesny człowiek jest głuchy na głos Ewangelii. To prawda. Jesteśmy skłonni słuchać z zapartym tchem wszelakiego bełkotu (od polityków po wróżki), tylko nie Boga przemawiającego do nas ustami kapłanów. Gdy wychodziłem kiedyś z Mszy św., zagadnęła mnie pewna starsza kobieta. Poprosiła, bym opowiedział, o czym była Ewangelia. Z dużą intensywnością zacząłem grzebać w swojej pamięci. Niestety, bezskutecznie. Zażenowany musiałem uznać, że nie pamiętam tego, co wyraźnie i przez mikrofon mówiono do mnie 30 minut temu. Okazuje się, że można być głuchym, mając zdrowe uszy. I zastanawiam się tylko, co w czasie Mszy św. bardziej zdumiewa: Bóg – obecny, choć niewidoczny, czy ja – widoczny, choć nieobecny?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Adam Szewczyk