Prokuratura Apelacyjna w Krakowie odmówiła I prezesowi Sądu Najwyższego przekazania informacji o ustaleniach umorzonego śledztwa w sprawie rzekomej korupcji w wymiarze sprawiedliwości. Prokurator nie podał podstawy prawnej odmowy - poinformował w środę SN.
Teresa Pyźlak z biura prasowego SN powiedziała PAP, że prokurator odmówił ujawnienia informacji w zakresie "przedmiotu działań operacyjnych i poczynionych ustaleń". Dodała, że prokurator podkreślił, iż śledztwo prowadzono nie w sprawie korupcji w SN, ale powoływania się przez inne osoby na wpływy w SN. Umorzono je z braku dowodów przestępstwa.
Według "Gazety Polskiej" jeden z sędziów SN miał pomóc rozpracowywanemu przez CBA pośrednikowi w napisaniu pisma procesowego do SN, które inny sędzia SN - po kontakcie z tym pośrednikiem - przyjął potem do rozpoznania przez SN. Gazeta podała nazwiska sędziów, którzy - jej zdaniem - byli przedmiotem operacji specjalnej CBA o kryptonimie "Alfa". Zainteresowani sędziowie SN złożyli oświadczenia zaprzeczające tym zarzutom - podała Pyźlak.
Powodem umorzenia krakowskiego śledztwa było stwierdzenie prokuratury, że materiał operacyjny CBA zgromadziło bez podstawy prawnej i wbrew przepisom o CBA, a ówczesny szef CBA wyłudził zgodę na stosowanie podsłuchu na podstawie faktów niezgodnych z rzeczywistością. Prokuratura podała, że w toku śledztwa "nie zgromadzono materiałów uzasadniających podnoszenie zarzutów popełnienia przestępstw korupcyjnych wobec sędziów SN".
I prezes SN Stanisław Dąbrowski zwrócił się do prokuratury o informacje na temat śledztwa. Jego zdaniem taka pomoc sędziego SN byłaby "naganna i uzasadniałaby ściganie dyscyplinarne". Podkreślał wcześniej, że nie ma żadnych informacji "pozwalających rzucać cień podejrzenia na nieskazitelność charakteru któregokolwiek z sędziów SN". Jak dodał, sprawa wynikła z tego, że "pewien pan przegrał sprawę w SN i poszedł do CBA zawiadamiając, że dał łapówkę osobie lub osobom podającym się za pośredników w kontaktach z sędziami, a mimo to przegrał sprawę". "To nie daje żadnych podstaw do sugerowania korupcji w SN" - dodał.
Kilka dni temu prezes SN oraz szef i sędziowie Izby Cywilnej SN wyrazili też "oburzenie oraz zdecydowany protest przeciwko bezpodstawnemu pomawianiu" sędziów SN o działania korupcyjne i zachowania niezgodne z etyką sędziowską. "Zawarte w doniesieniach prasowych spekulacje, pełne sprzeczności i niedomówień, nieprawdziwe i niemające pokrycia w faktach, w sposób niedopuszczalny podważają autorytet sędziów i zaufanie do najwyższego organu wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Powoływanie się na niesprawdzone, pochodzące z niewiadomego źródła informacje narusza standardy obowiązujące w państwie prawa, nie służy umacnianiu instytucji Państwa, godzi nie tylko w autorytet sędziów SN, ale również w autorytet Państwa" - czytamy w oświadczeniu.
B. szef CBA Mariusz Kamiński (obecnie poseł i wiceprezes PiS) zwrócił się do Seremeta o kontrolę zasadności umorzenia tego śledztwa. Decyzja będzie analizowana w PG. Praska prokuratura okręgowa w Warszawie od lutego br. prowadzi śledztwo dotyczące możliwego przestępstwa przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy CBA podczas tej operacji.
Krakowska prokuratura ogłosiła, że chce aby inna prokuratura zbadała, jak doszło do przecieku informacji z jej śledztwa do "Gazety Polskiej". Kodeks karny przewiduje za ujawnienie lub wykorzystanie wbrew przepisom ustawy informacji stanowiącej tajemnicę państwową karę od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.