Gallup International Association opublikowało wczoraj wyniki badań religijności. Instytut przepytał blisko 50 tys. osób, z 57 krajów. Wszystkim zadano następujące pytanie: "Niezależnie od tego, czy bierzesz udział w kulcie religijnym, czy nie, uważasz się za osobę religijną, niereligijną, czy ateistę?".
09.08.2012 12:56 GOSC.PL
Najwięcej religijnych jest w Ghanie (96proc.), najmniej w Chinach (47proc. ateistów). Polska wypadła całkiem nieźle. Aż 81 proc. z nas uważa się za osoby religijne.
No właśnie. Kluczowe jest tutaj słowo „uważa się”. Bo o czym tak naprawdę możemy dowiedzieć się z sondażowych badań Gallupa? Jedynie o samoocenie religijności. Która bywa zresztą bardzo subiektywna. Przysłowiowy Jan Kowalski może uważać, że religijny jest ten, kto odmawia codziennie różaniec i przynajmniej trzy razy w tygodniu uczestniczy w Eucharystii. Z kolei dla statystycznego Piotra Nowaka granicą religijności będzie uczestnictwo w bożonarodzeniowej pasterce, wizyta w kościele w Popielec i święcenie jajek w Wielką Sobotę. Jeszcze kto inny za szczyty religijnych uniesień weźmie systematyczne wizyty u wróżki Sylvi, połączone z seansem spirytystycznym. Czy można znaleźć tutaj jakiś wspólny mianownik?
Może i wypadliśmy w badaniach instytutu całkiem nieźle. Ale warto przy tej okazji zastanowić się nad tym, jaka jest różnica między religijnością a wiarą? Bo to przecież nie to samo.
Religijni to byli faryzeusze. Wypełniali skrupulatnie wszystkie nakazy prawa, w niczym nie uchybiając wymogom formalnym swojej religii. Przyszedł Pan Jezus i co? I dał im wyraźnie do zrozumienia, że nie bardzo o to chodzi. W każdym razie na pewno nie tylko o to. A pamiętacie co Bóg mówił o suchej religijności ustami Izajasza?
„Co mi po mnóstwie waszych ofiar? -
mówi Pan.
Syt jestem całopalenia kozłów
i łoju tłustych cielców.
Krew wołów i baranów,
i kozłów mi obrzydła.
Gdy przychodzicie, by stanąć przede Mną,
kto tego żądał od was,
żebyście wydeptywali me dziedzińce? /Iz 1,11-12/
Bo nie chodzi przecież o „wyrobienie normy”. Kult jest wyrazem wiary. A wiara jest na tyle żywa, na ile wypływa z osobistego spotkania z Bogiem. Warto o tym pamiętać. Tym bardziej, że już niebawem rozpocznie się Rok Wiary.
Wojciech Teister