Szkoły katolickie w Hongkongu nie wprowadzą od nowego roku zmodyfikowanego programu wiedzy obywatelskiej w formie zaproponowanej przez władze w Pekinie.
Takie oświadczenie złożył asystent delegata tamtejszej diecezji do spraw edukacji.
Anthony Ip Sing-piu dodał, że w związku z tym szkoły katolickie nie przyjmą również rządowych dotacji na wprowadzenie tego przedmiotu w wysokości ok. 68 tys. dolarów. „Ponosimy odpowiedzialność przed rodzicami i uczniami. Nie musimy korzystać z tych funduszy mimo tego, iż są nam one ofiarowane” – wyjaśnił Ip Sing-piu.
Zgodnie z wprowadzoną w 2004 r. reformą szkolną wszystkie finansowane przez państwo szkoły publiczne są zarządzane przez specjalne komitety złożone z rodziców, uczniów i organów sponsorujących edukację. Te ostatnie mają stanowić 60 proc. członków zarządu. Chrześcijańskie placówki oświatowe obawiają się zatem, że w podobnym kierunku władze mogą chcieć prowadzić szkoły wyznaniowe, a przez to starać się upolitycznić ich proces edukacyjny. Z czasem może zatem dojść do pełnego przejęcia przez rząd kontroli nad doborem ich kadry, a także źródeł finansowania.
Kard. Joseph Zen Ze-kiun powiedział, że proponowana forma zajęć z wiedzy obywatelskiej będzie po prostu rządowym praniem mózgów. Wyraził obawę przed narzuceniem kolejnym pokoleniom skrajnego, agresywnego nacjonalizmu. „Miłość do państwa nie jest tożsama z miłością do partii” – oświadczył emerytowany ordynariusz Hongkongu.
Również przedstawiciele miejscowych anglikanów i luteranów oświadczyli, że nie wprowadzą wspomnianego przedmiotu do swoich szkół.