Każdy jest pod kogoś podczepiony. To wciąż, jak w PRL, klucz do polityki kadrowej III RP.
20.07.2012 09:59 GOSC.PL
Załatwianie posad krewnym i znajomym przez prominentnych polityków PSL, ustawianie konkursów, dalekie podróże na koszt podatnika, teoretycznie powinny zaszkodzić tej partii. Ale tylko teoretycznie. Platformie Obywatelskiej podobne praktyki (ujawnione przy okazji afery hazardowej, ale też stanowiące normę w regionach i dużych miastach rządzonych przez PO) w niczym nie zaszkodziły. Niestety. Nepotyzm nam spowszedniał.
Sondaże pokazują, że na wyborcach tego typu zachowania nie robią już specjalnego wrażenia. Staliśmy się realistami pozbawionymi złudzeń. Ponad 80 proc respondentów CBOS jest zdania, że wyżsi urzędnicy państwowi i politycy zatrudniają w urzędach, spółkach, bankach, głównie swoich krewnych i znajomych, a trzy czwarte twierdzi, że załatwianie kontraktów, zamówień rządowych dla rodziny, kolegów, znajomych prowadzących firmy prywatne jest normą. Jak mawia poseł Kłopotek: „jeśli ktoś mówi, że tak nie robi, to po prostu kłamie, bo robią tak wszyscy”. Poseł – na przykład - znalazł dobrą pracę bratu, z niewielką pomocą politycznych przyjaciół. I nawet wykształcenie, zaledwie podstawowe, nie okazało się tu przeszkodą.
Pracownicy urzędów pracy pomagający w poszukiwaniu zatrudnienia absolwentom wyższych uczelni narzekają na brak wiary wielu młodych w to, że mogą się przebić tylko dzięki własnej pracowitości i kwalifikacjom. Rośnie zastęp zwolenników teorii, że nie da się w Polsce znaleźć pracy bez koneksji. Po najnowszych (ale nie pierwszych) nagraniach odsłaniających kulisy polityki kadrowej w sektorze publicznym z pewnością teoria ta zyska kolejnych wyznawców.
Dlaczego godzimy się na takie praktyki? Od dawna wiadomo, że w Polsce panuje swoista próżnia społeczna między władzą, a ludźmi. A gdy nie ma sprawnych mechanizmów kontroli, autentycznych więzi i przejrzystych procedur, działają układy. Nie te mityczne, lecz bardzo przyziemne. Partyjne i koleżeńskie. Dozorca Anioł, bohater serialu „Alternatywy IV” rzecz ujmował w pięciu słowach: „każdy jest pod kogoś podczepiony”. Lata lecą, ustroje się zmieniają, rządy upadają, ale prawo Anioła działa. Dobrze, że większość z nas ma tego świadomość. Źle, że chyba utraciliśmy wiarę, że coś można tu jeszcze zmienić.
Piotr Legutko