Generał Manaf Tlas, najwyższy rangą wojskowy, który zbiegł z Syrii, poinformował we wtorek, że jest w Paryżu i zaapelował o transformację w swym kraju - informuje agencja AFP. Tlas należał do bliskiego otoczenia prezydenta Baszara el-Asada.
To pierwsze bezpośrednie oświadczenie generała dla prasy od 6 lipca, gdy media doniosły o jego ucieczce z Syrii. Podpisane nazwiskiem Tlasa oświadczenie jest sygnowane z Paryża i nosi datę 17 lipca.
Generał obarcza władze syryjskie główną winą za obecny kryzys. Wyraża nadzieję, że "rozlew krwi ustanie i kraj wyjdzie z kryzysu drogą konstruktywnej transformacji, która zagwarantuje Syrii jedność, stabilność i bezpieczeństwo, a także realizację uzasadnionych aspiracji obywateli".
"Jestem gotów, jak każdy Syryjczyk, wypełnić moją obywatelską powinność w celu przyczynienia się do lepszej przyszłości mego kraju" - napisał w swym oświadczeniu generał Tlas.
Według agencji Reutera Tlas - członek syryjskiej większości sunnickiej i przyjaciel Asada - dowodził brygadą w Gwardii Republikańskiej, jednej z najlepiej wyposażonych jednostek w armii, zdominowanej przez sektę alawitów (skrajny odłam szyizmu). Ojciec generała Tlasa, Mustafa, był ministrem obrony Syrii od wczesnych lat 70. do roku 2004 i był zaufanym ojca obecnego prezydenta, Hafeza el-Asada.
W ubiegłym tygodniu francuski minister spraw zagranicznych Laurent Fabius powiedział, że generał Manaf Tlas jest w kontakcie z syryjskimi opozycjonistami.
Po ucieczce generała Reuter pisał, że jeśli Tlas, który uczęszczał wraz z Baszarem el-Asadem na uczelnię wojskową, wesprze opozycję syryjską, będzie osobistością najwyższej rangi z najbliższego otoczenia prezydenta, która zmieniła front od początku trwającej od 16 miesięcy rewolty przeciwko władzom Syrii. Rewolta przeradza się w wojnę domową z silnym podłożem religijnym - zaznaczał Reuters.
Antyrządowe protesty w Syrii trwają od wiosny 2011 r. Początkowo pokojowe demonstracje, których uczestnicy domagali się reform, z czasem przerodziły się w krwawą rewoltę przeciwko reżimowi, tłumioną przez władze. W jej wyniku zginęło kilkanaście tysięcy osób.(PAP)