Naiwność ludzka oraz przemożna wiara w automatyczne przekładanie się rzeczywistości wirtualnej na prawdziwą powodują liczne kłopoty także finansowe. Nie brak bowiem osób nieuczciwych, żerujących na łatwowierności i nadmiernym zaufaniu tych, którzy nazbyt łatwo ulegają magii internetowych ogłoszeń oraz ofert.
Radio Kraków-Małopolska właśnie poinformowało, że do zakopiańskiej policji dotarły pierwsze w tym sezonie zgłoszenia od osób oszukanych na tak zwane wirtualne pensjonaty.
Na czym polega współczesna, czyli internetowa wersja sprzedawania przez cwanych warszawiaków naiwnym i ufnym w moc dolara bogatym Amerykanom kolumny Zygmunta?
Poszkodowani znaleźli w sieci atrakcyjny i tani pensjonat w jednej z wakacyjnych stolic Polski, ucieszyli się, że zapłacą tak niewiele za możliwość korzystania z uroków Zakopanego oraz Tatr, po czym niezwłocznie skontaktowali się z rzekomym właścicielem obiektu, wpłacając mu żądaną zaliczkę. Następnie spakowali bagaże, zakupili przewodniki turystyczne, pochwalili sie krewnym i znajomym swoim szczęściem, po czym wyruszyli w podróż na południe Polski.
Jakież było ich zdziwienie, kiedy po przyjedzie na miejsce zamiast pensjonatu znaleźli prywatny dom, w którym nikt pokoi nie wynajmuje i nie słyszał, jakoby miał to być atrakcyjny wakacyjny adres. Ilu było takich poszkodowanych - nie wiadomo, ponieważ nie każdy chce powiadamiać organa ścigania o tym, jak wzorowo dał sie nabrać. Do tej pory na komendę pod Giewontem zgłosiły się w tej sprawie tylko dwie osoby.
Rzecznik prasowy zakopiańskiej policji Kazimierz Pietruch zaapelował więc na radiowej antenie, by krytycznie podchodzić do podejrzanie atrakcyjnych okazji cenowych w internecie.
- Można sprawdzać w Urzędzie Miasta, czy dana kwatera istnieje i czy działa legalnie – powiedział, zalecając specjalną czujność w przypadku braku w takiej ofercie numeru telefonu stacjonarnego pensjonatu.
A ja jeszcze dobrze pamiętam podobną sytuacje sprzed półtora roku, kiedy w taki sam sposób sprytni oszuści internetowi nabrali kilkanaście osób marzących o wyjątkowo tanim przeżyciu wspaniałej nocy sylwestrowej pod Tatrami. Jak widać, naiwnych nie sieja, chociaż przypadki bankrutujących ostatnio biur podróży powinny dać sporo do myślenia ludziom wierzącym w możliwość spędzenia super urlopu za niebywale tanie pieniądze.
Jerzy Bukowski