Co zrobić, jeśli zamówiony sondaż nie daje odpowiednich wyników? Trzeba zamówić odpowiednią interpretację.
19.06.2012 14:07 GOSC.PL
„Geje – tak, ale bez dzieci” – głosi tytuł wielkiego tekstu w „Gazecie Wyborczej”.
Krótko mówiąc Polacy mówią gejom „tak”, byle tylko dali spokój dzieciom. Taki wniosek ma wynikać z sondażu zamówionego przez pełnomocniczkę rządu ds. równego traktowania Agnieszkę Kozłowską-Rajewicz. Ma wynikać, ale nie wynika. Już podtytuł informuje, że „prawie dwie trzecie Polaków jest przeciwko związkom partnerskim dla homoseksualistów”. Czyli należałoby napisać, że Polacy mówią gejom „nie”. Ale przecież nie można, bo nie po to ministra zamawiała sondaż, żeby osłabiać społeczne oddziaływanie „postępu”, tylko przeciwnie. Trzeba więc kombinować. Tak więc dalej dowiadujemy się, że co prawda „prawie dwie trzecie Polaków jest przeciwko związkom partnerskim dla homoseksualistów, ale jednocześnie, gdy zapytano o przyznanie konkretnych praw związkom gejowskim, ponad połowa chce im je dać”.
No jasne – kto pyta, ten się dopyta. Odpowiednio sformułowane pytanie może dać dowolny zamówiony wynik. Szczególnie gdy tych pytań jest dużo i bazują na „dobrym sercu” pytanego i jego nieznajomości tematu. Przeciętny „sondowany” wie lub choćby tylko czuje, że zgoda na rejestrowanie „związków partnerskich” dla osób tej samej płci to uznanie dewiacji za normalność w majestacie państwa. Dlatego jest przeciw. Gdy jednak ankieter zapyta, czy „partnerzy” powinni mieć możliwość wspólnego rozliczania podatków lub prawo do dziedziczenia i takie tam, pytany myśli: „a czemu nie, co to komu szkodzi”. Nie ma przecież pojęcia – bo i mieć nie musi – na czym to wszystko polega. Nie ma pojęcia, że te wszystkie „konkretne prawa” dla „gejów” to furtki i furteczki, przez które do świadomości społecznej niepostrzeżenie wchodzi przekonanie, że nienormalność to normalność. Lepiej tego nie lekceważyć, bo naszym dzieciom przyjdzie żyć w nieludzkim świecie, z którego bardzo ciężko będzie ujrzeć niebo.
W tym roku mija 25 lat od chwili gdy dwaj panowie za oceanem ustalili szeroko zakrojony plan działania homolobby. Bardzo to wszystko sprytne i realizowane do dziś z diabelską konsekwencją, a wspomniany sondaż i manipulacja jego wynikami są tego elementem. Pisał o tym swego czasu prof. Roszkowski w tekście Dwudziestolecie pewnej instrukcji. Koniecznie trzeba to sobie przypomnieć.
Franciszek Kucharczak