Tylko Amerykanie określający siebie jako obojętni religijnie nie zmienili w ciągu ostatnich lat swych poglądów na aborcję, wszystkie inne grupy społeczeństwa Stanów Zjednoczonych coraz bardziej opowiadają się za życiem – wynika z analizy Instytutu Gallupa.
Renomowany ośrodek badawczy porównał wyniki sondaży dotyczących stosunku do aborcji z lat 2001-2008 z wynikami analogicznych badań z lat 2009-2012.
Z zebranych materiałów wynika, że mężczyźni i kobiety we wszystkich grupach wiekowych, z wszystkich regionów Stanów Zjednoczonych, na wszystkich poziomach edukacji, i wszyscy chrześcijanie stają się coraz bardziej skłonni bronić życia. Skala zmian ich stanowiska na bardziej „ pro-life” rozciąga się od 2 do 10 punktów procentowych.
Wśród mężczyzn zmiana ta wynosi 5 proc., wśród kobiet 4 proc. a najwięcej obrońców życia przybyło wśród absolwentów amerykańskich collegów – 10 proc. Także wśród chrześcijan – katolików i wyznawców protestantyzmu – przybyło przeciwników aborcji (5 proc.).
Zwolenników „wolności wyboru” w sprawie aborcji przybyło tylko w jednej grupie, określającej siebie jako ta, która nie przyznaje się do żadnej religii czy wyznania. Zaobserwowano tu zmianę o 1 proc. Kategoria „no religion” obejmuje zarówno ateistów jak i agnostyków oraz tych, którzy wyrażają brak przynależności do uznawanych religii.
Tymczasem z ankiety nt. stosunku do aborcji przeprowadzonej w maju br. wynika, że 41 proc. Amerykanów jest za „możliwością wyboru”. To najmniejszy odsetek zwolenników aborcji od 1995 roku, a więc od czasu, kiedy zaczęto prowadzić tego typu sondaże.