Wieczorem w Gdyni wołoniony zostanie mistrz Polski koszykarzy. W siódmym spotkaniu finału Asseco Prokom zmierzy się z Treflem Sopot, który wygrał dwa ostatnie mecze i ma szansę na detronizację ośmiokrotnego złotego medalisty.
W rywalizacji do czterech zwycięstw jest remis 3-3. Sopocianie byli lepsi w sobotę w Gdyni (76:71) i w poniedziałek przed własną publicznością (84:81).
Od momentu wprowadzenia rywalizacji play off do czterech zwycięstw w 1995 roku po raz czwarty w historii dojdzie do siódmego pojedynku. Dwukrotnie w takich okolicznościach mistrzostwo zdobywał Zepter Śląsk w 1998 roku (pokonał Pekaes Pruszków) i 1999 roku (zwyciężył Anwil Włocławek), a raz Asseco Prokom (jako klub z Sopotu). W 2008 roku zespół z Trójmiasta pokonał 4-3 PGE Turów Zgorzelec.
Zdaniem ośmiokrotnego mistrza Polski Adama Wójcika w lepszej sytuacji psychologicznej są koszykarze Trefla. Szanse na sukces były reprezentant Polski dzieli jednak po równo między obydwie drużyny.
"Mówiłem przed finałami, że Trefl wygra 4-3 i zdanie podtrzymuję. Teraz obydwie drużyny mają jednak identyczne szanse na sukces. Ostatnie spotkanie o taką stawkę to zawsze loteria i gra nerwów. Kto pierwszy je opanuje, wygra. Własna publiczność czy parkiet nie ma większego znaczenia. Koszykarze obydwu zespołów znają już swoje mocne i słabe punkty. Widać, że Trefl znalazł sposób na Asseco, między innymi wyeliminował grę gdynian z kontry. Czy taki scenariusz sprawdzi się w środę? Zobaczymy, nie jestem wróżbitą" - powiedział PAP Wójcik.
Prokom od 2004 roku, najpierw pod wodzą Eugeniusza Kijewskiego (jako Prokom Trefl Sopot), a następnie Litwina Tomasa Pacesasa (Asseco Prokom Gdynia) etatowo wygrywa złote medale i ma najdłuższą w kraju serię zwycięstw wśród gier zespołowych. Siedem tytułów mistrzowskich z rzędu zdobyli siatkarze PGE Skry Bełchatów, ale w tegorocznym finale musieli uznać wyższość Asseco Resovii, która przerwała ich hegemonię, wygrywając w finale PlusLigi 3-1.