- Kościół kocha także małżonków niesakramentalnych. Musi zrobić wszystko, by poczuli tą miłość. Ich cierpienie jest darem dla Kościoła, bo podkreśla jak ważna jest nierozerwalność związku – mówił Benedykt XVI w Bresso.
Praca i czas
Wzruszające było wystąpienie rodziny Paleologos z Grecji. „Pochodzimy z Aten. Mam na imię Nikos, a to moja żona Pania, a to nasze dzieci Pavlos i Lydia. Przed laty, z dwoma wspólnikami zainwestowaliśmy nasze oszczędności w otwarcie małej firmy informatycznej. Niestety kryzys ekonomiczny dał nam się bardzo we znaki. Zmniejszyła się drastycznie liczba klientów, urosły długi. Z trudem udaje się zapłacić wszystkie rachunki, zostaje nam niewiele w budżecie, ciągle jest za mało. Wiele rodzin jest w podobnej sytuacji, z trudem wiąże koniec z końcem. W naszym mieście ludzie tracą do siebie zaufanie, brak nadziei”.
Pania kontynuowała łamiącym się głosem: „Trudno jest wierzyć w tej sytuacji w Opatrzność. Ciężko nam, kiedy myślimy o przyszłości naszych dzieci. Ojcze Św. uwierz nam, często budzimy się z lękiem, myślimy co robić by nie utracić nadziei. Co może powiedzieć na Kościół, nam i milionom rodzin w podobnej sytuacji?”.
Papież po chwili namysłu powiedział: „Wasze świadectwo dotyka moje serce. Słowa nie wystarczą. Musimy zrobić coś konkretnego. Ale co robić? Każdy z nas musi robić co tylko może, mając świadomość, że poświęcenia i trudy nie ominą nas. Kościół i parafie powinny zaangażować się w pomoc rodzinom. Konkretnie. Widzę to tak: np. parafie z Francji, czy Niemiec mogą opiekować się konkretnymi rodzinami w Grecji czy z innych krajów świata. Konkretne wymiany, konkretne dary, troska. Kościół może tu bardzo dużo zrobić”.
Aplauz był symbolicznym poparciem dla słów Papieża.
Kolejni mówcy to rodzina z Nowego Jorku. Jay i Anna Rerrie. „Mamy szóstkę dzieci” - zaczął pochodzący z Jamajki Jay. Przerwał mu zgromadzony na lotnisku tłum gromkimi brawami uznania i poparcia. „Jednym z wyzwań w naszym kraju jest dziś utrzymanie miejsca pracy. By się udało, trzeba na bok odłożyć wszelkie czasowe ramy pracy, dać z siebie wszystko, pracować ponad normę. (…) Wszystko to kosztem czasu dla rodziny. Jak to pogodzić?”
Papież na to: -Wielkie pytanie! I praca i rodzina są priorytetem. Jak to pogodzić? Chciałbym tu przede wszystkim zachęcić pracodawców, by myśleli o rodzinach pracowników, by tak ustawiali pracę, by ich pracownicy mieli czas na rodziny! Po drugie, by spędzić czas z rodziną, trzeba umieć rezygnować z własnych pasji, zajęć. I trzecia rada: najważniejsze to niedziela! Człowiek jest wolny dla Boga i trzeba o tym pamiętać. Nie jest zniewolony pracą. Niedziela jest dniem dla Boga i człowieka! O tym muszą pamiętać rodziny i pracodawcy.
Niesakramentalni
Rozwody, niski przyrost naturalny są faktem. Jest tysiące sposobów zostawiania siebie, ze strachu, przez egoizm, brak miłości. Najbardziej egoizm dorosłych prowadzący do rozstania dotyka dzieci. Tak powstaje morze cierpienia, dzieci poszukujących sensu życia. Podkreślali to wspomniani już Maria Marta i Manoel Angelo z Brazylii.
Maria: „Podobnie jak inne kraje świata i Brazylię dotykają problemy związane z rodzina i małżeństwem. Jako psychoterapeuci spotykamy wiele małżeństw, które przeżywają największe trudności z wybaczeniem sobie, z przyjęciem wybaczenia od drugiego. Wielu jednak chce budować mimo załamań.
Manoel: „Są małżonkowie, którzy wchodzą w drugie związki. Przychodzą do nas i pytają, czy Kościół może im pomóc. To sytuacje często skomplikowane i trudne. Bo czasem w drugim związku pojawia się dziecko. Nie ma odwrotu. Nie można wrócić do małżonka sakramentalnego.”
Papież: „ To jedno z wielkich cierpień Kościoła – rozwody. Możemy jedynie pomóc tym osobom. Ale najważniejsza jest tzw. prewencja, a więc pomoc przy przygotowaniu do małżeństwa, towarzyszenie narzeczonym. Chcę podkreślić, że Kościół nadal kocha rozwiedzionych i żyjących w niesakramentalnych związkach. Musi zrobić wszystko by oni poczuli tą miłość. Wiem, że cierpią z powodu odsunięcia od sakramentów spowiedzi i komunii. Ważne by czuły, że są w komunii z Kościołem i Chrystusem we mszy św. Ich cierpienie jest darem dla Kościoła, bo dając świadectwo o swoim cierpieniu, bronią jednocześnie jedności w małżeństwie”.
Spokojny wieczór w Bresse zakończyła modlitwa Ojcze Nasz, a potem utwór Ennio Morriconego.
Joanna Bątkiewicz-Brożek
Faktem jest, że przeciętni księża nie rozumieją tematu. Przykład - celem niektórych duszpasterstw dla niesakramentalnych jest pomoc w uzyskaniu stwierdzenia nieważności małżeństwa, a przecież nie o to chodzi.
Znam przypadki gdy małżonek porzucony żyje w wielkiej depresji, a ten który odszedł cały szczęśliwy działa z nową "miłością" w grupach parafialnych - czy o to chodzi?
A białe małżeństwo - np. moi znajomi obydwoje nawrócili się w kolejnym związku i żyją w białym małżeństwie - pytanie brzmi - co powinni zrobić gdyby małżonek z pierwszego małżeństwa również się nawrócił i zapragnął powrócić?
Dużo pytań, mało odpowiedzi, ale bardzo dobrze, że Ojciec Święty zajął się tą sprawą.
Od kiedy to "białe małżeństwo" dotyczy związku niesakramentalnego?!?
Masakra...
Niby ksiądz, a nie wie, że to pojęcie jest zarezerwowane tylko i wyłącznie dla małżeńsywa sakramentalnego.
>>>Radzę się dokształcić w trybie pilnym, Księże.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.