Trwa napełnianie paliwem północnokoreańskiej rakiety dalekiego zasięgu, która między 12 a 16 kwietnia ma wynieść na orbitę okołoziemską sztucznego satelitę. O rozpoczęciu operacji poinformowało w środę północnokoreańskie centrum kontroli satelitów.
"W chwili, gdy rozmawiamy, trwa pompowanie paliwa" - powiedział zagranicznym dziennikarzom Paek Czang Ho, szef ośrodka wchodzącego w skład Centralnego Komitetu Astronautyki. Po raz pierwszy kilkudziesięciu zagranicznych reporterów dopuszczono do chronionego przez armię obiektu co, w zamyśle Phenianu, ma dowieść cywilnego przeznaczenia satelity.
Paek powiedział dziennikarzom, że rakieta ma być gotowa do startu w czwartek, ale zastrzegł, że decyzja w sprawie terminu "zostanie podjęta przez jego przełożonych". Jej wystrzelenie ma się zbiec z obchodami setnej rocznicy urodzin założyciela komunistycznej Korei Północnej Kim Ir Sena.
Szef centrum podkreślił, że "tym razem wystrzelenie satelity będzie ukoronowane sukcesem, ponieważ towarzysz Kim Dzong Un prowadzi nas krok po kroku", odnosząc się do syna i następcy zmarłego w grudniu północnokoreańskiego przywódcy Kim Dzong Ila. Mimo dwóch prób, podjętych w 1998 i 2009 roku, Korea Północna do tej pory nie zdołała umieścić na orbicie satelity.
Według północnokoreańskich władz, satelita Kwangmyongsong-3 ma służyć celom pokojowym, a tor lotu rakiety Unha-3 "nie będzie miał wpływu" na sąsiednie państwa.
USA, Japonia, Wielka Brytania i wiele innych krajów wezwało Phenian do zrezygnowania z wystrzelenia satelity natychmiast po ogłoszeniu przez niego tych planów 16 marca. Zdaniem ekspertów odpalenie Unha-3 może być rakietowym testem technologicznym, zaś rakieta nośna satelity Kwangmyongsong-3 to w istocie pocisk balistyczny dalekiego zasięgu, nazywany poza Koreą Północną Taepodong.
W lutym Korea Płn. zgodziła się na moratorium na dalsze próby rakietowe i nuklearne, aby odblokować sześciostronne rozmowy rozbrojeniowe w zamian za amerykańską pomoc żywnościową. USA zobowiązały się do dostarczenia 240 tys. ton pomocy żywnościowej przeznaczonej dla dzieci i kobiet w ciąży. Waszyngton zastrzegł, że dostawy będą ściśle kontrolowane, by uniknąć skierowania ich na potrzeby armii.