Chciałem, aby Jarosław Kaczyński nie dowiedział się o śmierci prezydenta, swojego brata, z mediów, tylko od państwa polskiego - oświadczył w piątek szef MSZ Radosław Sikorski. Wcześniej MSZ opublikowało nagrania rozmów - m.in. Sikorskiego - przeprowadzonych w dniu katastrofy smoleńskiej.
"Chciałem, aby Jarosław Kaczyński nie dowiedział się o śmierci prezydenta, swojego brata, z mediów, tylko od państwa polskiego. Uważałem, że jestem to winien premierowi Kaczyńskiemu i dzieliłem się z nim moją najlepszą wiedzą i moimi przypuszczeniami na gorąco, na podstawie tych skrawków wiedzy" - powiedział w piątek Sikorski dziennikarzom w Sejmie.
Odniósł się też do wypowiedzi Kaczyńskiego, że publikacja nagrań właśnie w piątek to próba przykrycia "blamażu emerytalnego". "Jarosława Kaczyńskiego nic nie przekonuje, a nagrania ujawniliśmy w efekcie pytań zadanych przez niego publicznie w trakcie telemostu z Brukselą. Gdyby to zrobił tydzień wcześniej, zrobilibyśmy to tydzień wcześniej" - mówił szef MSZ.
Odniósł się do pytania zadanego przez prezesa PiS, skąd niedługo po katastrofie wiedział, że zawinił pilot polskiego Tupolewa. Jak przekonywał, każdy z nas był w "sytuacji nagłego zdarzenia" i formułowania "na szybko" pierwszych hipotez. "Jeżeli ja słyszę, że otrzymaliśmy informacje z wieży, że samolot zawadził o drzewo i spadł, to odgaduję, że ktoś ten samolot sprowadził zbyt nisko" - tłumaczył szef MSZ.