Prezydent Barack Obama powiedział we wtorek w Seulu, że Stany Zjednoczone nie próbują niczego ukrywać w trakcie negocjacji z Rosją na temat amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej w Europie.
Prezydent podkreślił, że jednym z jego celów jest zredukowanie arsenału jądrowego, a jedną z głównych przeszkód na drodze ku temu są różnice zdań z Rosją dotyczące obrony przeciwrakietowej.
"Nie żebym cokolwiek ukrywał" - mówił Obama. "Chcę widzieć, że redukujemy naszą broń jądrową" - podkreślił.
Na poniedziałkowym spotkaniu z prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem podczas szczytu nuklearnego w stolicy Korei Płd. Obama - nie wiedząc, że rozmowa jest nagrywana - poprosił rosyjskiego przywódcę, aby "dano mu czas" w sprawie tarczy antyrakietowej, przeciw której Rosja protestuje.
We wtorek prezydent USA tłumaczył się ze swojej wypowiedzi, która wywołała poruszenie w Waszyngtonie.
Biorąc pod uwagę, iż rok 2012 to rok wyborów prezydenckich w USA i Rosji, nikogo nie powinno zaskakiwać, że porozumienie w sprawie tarczy nie może być zawarte szybko - powiedział Obama. Dodał, że chce spędzić resztę roku na technicznych negocjacjach z Rosją, które mogłyby utorować drogę do przyszłego porozumienia.
Zdaniem amerykańskiego przywódcy "wiąże się ono z wieloma skomplikowanymi kwestiami". "Jeśli uda nam się doprowadzić do tego, że nasze ekipy techniczne utorują drogę, to można mieć nadzieję, że w 2013 roku, będziemy mieli podstawę, by osiągnąć znaczny postęp w tej i innych sprawach" - powiedział.
Zdaniem Obamy polityczna reakcja w USA na jego poniedziałkowe komentarze świadczy o tym, że miał rację mówiąc, iż rok 2012 nie sprzyja porozumieniu o tarczy. W czasie poniedziałkowej rozmowy z Miedwiediewem Obama powiedział, że po tegorocznych wyborach, w których ubiega się o reelekcję, "będzie miał większą swobodę manewru".
Agencje cytowały dosłownie podsłuchaną wymianę zdań między obu przywódcami.
"Co do wszystkich tych zagadnień, ale zwłaszcza tarczy antyrakietowej, to może być rozwiązane, ale ważne jest, żeby on dał mi na to czas" - powiedział Obama (z kontekstu wynika, że "on" to premier Władimir Putin).
"Tak, rozumiem. Rozumiem pana przesłanie co do czasu do namysłu..." - odpowiedział Miedwiediew.
"To moje ostatnie wybory. Po wyborach będę miał większą elastyczność, swobodę ruchu (ang. flexibility)" - kontynuował prezydent USA.
"Rozumiem. Przekażę tę informację Władimirowi (Putinowi)" - odparł Miedwiediew.
Wypowiedź podchwyciły w USA prawicowe media, sugerując, że prezydent Obama jest gotów do bliżej nieokreślonych ustępstw wobec Rosji. Republikanie w Kongresie zażądali wyjaśnień.