Niedawno miałem kazanie pasyjne, w którym skupiłem się na postaci Barabasza. To, co powiedziałem wtedy i co po niewielkich zmianach jest zawarte w poniższym tekście, jest owocem długich przemyśleń, do których treści czerpałem głównie z książki Vittorio Messori’ego „Umęczon pod Ponckim Piłatem?”.
Dzięki tej lekturze i medytacji dochodzę do wniosku, że dobro i zło są często zewnętrznie bardzo podobne, i jest z nimi podobnie jak z pszenicą i chwastem – dopiero w czasie dojrzewania i żniwa widać różnicę między nimi, a wcześniej są tak podobne, że jedno bywa łatwo mylone z drugim.
Kim był Barabasz? Pospolitym przestępcą, a może kimś innym? Jego rola w procesie Pana Jezusa nie jest tak ważna jak np. Piotra czy Judasza; co więcej, jest bierna, tym nie mniej ta postać mówi nam coś bardzo istotnego o tym, dlaczego Pan Jezus został skazany na haniebną śmierć.
U Mateusza czytamy: „A był zwyczaj, że na każde święto namiestnik uwalniał jednego więźnia, którego chcieli. Trzymano zaś wtedy znacznego więźnia, imieniem Barabasz. Gdy się więc zebrali, spytał ich Piłat: «Którego chcecie, żebym wam uwolnił, Barabasza czy Jezusa, zwanego Mesjaszem?» Wiedział bowiem, że przez zawiść Go wydali”. (Mt 27:15-18 BT)
Odpowiedź tłumu według Janowej Ewangelii: „Oni zaś powtórnie zawołali: «Nie tego, lecz Barabasza!» A Barabasz był zbrodniarzem”. (J 18:40 BTP)
„Zbrodniarzem” – ta nazwa może być myląca. Bo greckie słowo użyte przez Ewangelistę to „lestes”. „Joseph Blinzler, niemiecki specjalista od Męki Jezusa, proponuje przetłumaczyć lestes jako 'podżegacz' lub wręcz 'wojownik ruchu oporu'" ("Umęczon pod Ponckim Piłatem?", str. 69). Podobnie pisze Ojcie św. Benedykt XVI w książce "Jezus z Nazaretu" przypominając, że greckie słowo przybrało także znaczenie: "terrorysta" lub "bojownik o wolność". Protestancka Biblia Gdańska tłumaczy to zdanie: „Barabasz był bandytą”. Jest to dobre słowo, jeśli dodamy do tego kontekst, w jakim zostało użyte. Sytuacja żydów w czasach Pana Jezusa przypominała sytuację Polaków w czasie II wojny światowej. Jak Niemcy określali wojowników o wolność, członków ruchu oporu, którzy dokonywali aktów sabotażu lub zamachy na jakieś ważne osobistości? No właśnie: „Banditen”. Niemieckiemu słowu odpowiada polskie słowo „bandyci”. Tak, Barabasz był „bandytą” – to znaczy bohaterem ludowym walczącym ze znienawidzonym okupantem. Był bojownikiem o wolność. Więcej, był swego rodzaju mesjaszem politycznym. I Piłat właśnie jego przedstawił ludowi jako alternatywę obok Jezusa. Postawienie obok siebie Pana Jezusa i Barabasza oznacza przeciwstawienie dwóch koncepcji mesjanizmu.
Vittorio Messori w cytowanej trochę wyżej książce „Umęczon pod Ponckim Piłatem?”, na stronie 72 napisał: „Informuje nas Orygenes, starożytny pisarz chrześcijański, że aż do jego czasów (mianowicie do połowy III wieku) wiele manuskryptów Ewangelii podawało całkowite imię ‘bandyty’: Jezus Barabasz. Potem przystąpiono do ‘oczyszczania’, które sam Orygenes uznaje, i imię ‘Jezus’ zostało usunięte; posiadamy jednak jeszcze wiarygodne manuskrypty, które przytaczają to kłopotliwe imię”. Tyle cytat. „Barabasz” zaś to przydomek oznaczający „syn ojca”. Biorąc tę informację pod uwagę, pytanie jakie usłyszały tłumy brzmiało: „Kogo chcecie, żebym wam uwolnił: ‘Jezusa zwanego Synem Ojca, czy Jezusa zwanego Mesjaszem?’” Dlaczego tłumy wybrały Barabasza? Bo ci ludzie byli patriotami.
Czytamy w Ewangelii, że były podburzone przez faryzeuszów. Jednak zanim przejdziemy do motywów faryzeuszów i kapłanów zatrzymajmy się na chwilę tutaj. To pytanie postawione wobec tłumów przez Piłata oznacza, że nie chodziło tam o wybór dobra lub zła ile raczej chodziło o wybór pomiędzy dwoma rodzajami dobra. Inaczej mówiąc: Tłumy nie miały do wyboru pomiędzy kimś o nieposzlakowanej opinii z jednej strony (białym charakterem) i zbrodniarzem z drugiej strony (czarnym charakterem). Nie wiemy zresztą, jaką wiedzą o Panu Jezusie dysponowały owe tłumy. Na pewno nie było to poznanie, które my mamy o Nim. W najlepszym wypadku chodziło tu o wybór między cudotwórcą i wędrownym kaznodzieją, kimś, kto uczył moralnego postępowania, stawiania miłości Boga na pierwszym miejscu z jednej strony, a kimś, kto był patriotą gotowym do walki zbrojnej z wrogiem Ojczyzny, z drugiej. Postawmy siebie w sytuację ludzi stojących przed Piłatem. Jaka byłaby nasza decyzja? Kogo wybralibyśmy mając tą wiedzę, którą oni mieli? Czy kogoś, kto mówi o miłości Boga i jednocześnie stawia wymagania moralne czy też wybralibyśmy bojownika, który walczy z wrogiem narażając własne życie? Człowieka umiarkowanego czy radykała?
Idźmy dalej: Powiedzieliśmy, że tłumy były podburzone przez arcykapłanów i starszych. Ale nie było to trudne. Wystarczyło, że tamci odwołali się do uczuć miłości do ojczyzny i świątyni oraz do nienawiści do okupanta.
Jak się wydaje, także Judasz wydał swojego Mistrza z tych samych powodów: był patriotą. Kochał swój naród, pragnął jego niepodległości. Prawdopodobnie należał do stronnictwa zelotów, gorliwców politycznych walczących zbrojnie o wolność narodu. Na to zdaje się wskazywać jego przydomek „Iskariota”. Jednak niezależnie od tego, jakie było znaczenie tego przydomku, wydaje się, że motywy zdrady były polityczne. Przynajmniej tak to sobie wyobrażam. Dlaczego? Ponieważ trudno przyjąć, że Judasz zrobił to dla 30 srebrników. Judasz był chciwcem i złodziejem, ale gdyby wydawał swego Mistrza dla pieniędzy, targowałby się o większą sumę. Ponieważ jednak zgodził się na tę niewielką kwotę, sądzę, że możemy widzieć w tym inne motywy niż ekonomiczne. Wyobrażam sobie, że Judasz wydał swego Mistrza nie dlatego, że chciał Go usunąć, ale że uważając Go za mesjasza politycznego, który miał szansę pociągnięcia ludzi przeciwko Rzymianom w walce o niepodległość, chciał „przymusić” Go do działania. Wydawało mu się, że stanie się tak, kiedy wyda Go arcykapłanom. Gdy jednak przekonał się, że ci skazali Pana Jezusa i wydali Piłatowi, właśnie wtedy Judasz zrozumiał, że jego działanie nie przyniosło zamierzonego efektu. Żałował swego czynu, ale był to w pewnym sensie tylko „żal polityczny” - frustracja wobec rozwoju wydarzeń, który nie był po jego myśli.
Wróćmy do faryzeuszów i arcykapłanów. Wspomnieliśmy, że podburzyli tłumy, aby żądały od Piłata Barabasza. Jakie były ich motywy? Jak wynika z Ewangelii według św. Jana, są to motywy polityczne pomieszane z religijnymi. Czytamy, że po wskrzeszeniu Łazarza:
„Niektórzy z nich udali się do faryzeuszów i donieśli im, co Jezus uczynił. Wobec tego arcykapłani i faryzeusze zwołali Wysoką Radę i rzekli: «Cóż my robimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków? Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, i przyjdą Rzymianie, i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród».” (J 11:46-48 BT)
O. Placyd Koń OFM