Szef MSW Jacek Cichocki zapowiedział w piątek w Sejmie, że będzie postulować zapisanie w budżecie na 2013 r. pieniędzy na podwyżki dla strażników granicznych, strażaków, BOR i Służby Więziennej. Jak zaznaczył, taka jest wola polityczna rządu.
Cichocki przedstawiał informację "na temat konfliktu związanego z sytuacją służb mundurowych na tle nierównego ich traktowania w zakresie podwyższania uposażeń w 2012 r.". Chodzi o podwyżki dla policjantów i żołnierzy zawodowych - po ok. 300 zł brutto, które mają oni dostać począwszy od lipca br. Potem wprowadzono do ustawy budżetowej poprawkę dot. podwyżek dla pozostałych służb - w tym strażaków, które mogą oni dostać od października br. z rezerwy celowej na usuwanie skutków klęsk żywiołowych. Warunkiem jest to, że pieniądze te nie zostaną wykorzystane do końca września 2012 r.
Podczas debaty przedstawiciele opozycji wypowiadali się krytycznie o tych rozwiązaniach. Mówili m.in., że prowadziły one do skonfliktowania funkcjonariuszy i podzieliły ich na lepszych i gorszych. PiS i SLD zgłosiły wnioski o odrzucenie informacji ministra; zostaną one przegłosowane na kolejnym posiedzeniu Sejmu.
Cichocki przypomniał m.in., że w budżecie na rok 2012 zapisane zostały środki, które pozwolą na podniesienie wynagrodzeń policjantów i żołnierzy zawodowych od lipca b.r. (zapowiedział to w expose premier Donald Tusk). Jak dodał, 27 stycznia br. - po postulatach związków zawodowych uwzględniono poprawkę, w myśl której możliwe będą podwyżki dla pozostałych funkcjonariuszy - strażników granicznych, BOR, strażaków i Służby Więziennej.
"Jeśli te pieniądze w pełni zostaną wykorzystane (z rezerwy - PAP), to tej podwyżki nie będzie i nie złożę dzisiaj deklaracji czy będą z innego źródła" - mówił minister. Zapowiedział też, że będzie szukać innych źródeł tych pieniędzy, ale że "jest duże prawdopodobieństwo, że podwyżki (od pierwszego października br.) będzie można wypłacić". "Funkcjonariusze służb mundurowych mają elementarne prawo do zaufania dla swoich przełożonych. Zaufania, że jeśli składa się obietnice, to się z nich wywiązuje" - dodał Cichocki.
Minister poinformował też, że rozważane są podwyżki dla pracowników cywilnych służb. "To jest duży problem, już dzisiaj zarabiają oni mniej, po tych podwyżkach różnica będzie jeszcze większa. Rozmawialiśmy na ten temat z reprezentantami związku pracowników cywilnych i w ciągu najbliższych tygodni będziemy analizować budżety służb i szukać możliwości" - zaznaczył Cichocki.
Wyjaśnił, że jeśli rezerwa nie zostanie wykorzystana, Straż Graniczna otrzyma na podwyżki - 16 mln 438 tys. zł, Państwowa Straż Pożarna - 30 mln 226 tys. zł, Biuro Ochrony Rządu - 2 mln 256 tys. zł i Służba Więzienna - 27 mln 240 tys. zł.
Marek Biernacki (PO) przekonywał, że podwyżki są na miarę możliwości budżetu. Dodał, że intencją premiera było przyznanie podwyżek wszystkim funkcjonariuszom. Jednak na etapie planowania budżetu okazało się, że w pierwszej kolejności podwyżki otrzymają tylko wojsko i policja - najliczniejsze służby mundurowe. "Żyjemy w czasach światowego kryzysu. Choć Polska radzi sobie z nim bardzo dobrze, trzeba pamiętać, że walka z kryzysem to ogromny wysiłek dla całego społeczeństwa" - mówił Biernacki.
Krytycznie o zapowiedzi premiera wypowiedział się m.in. Jarosław Zieliński z PiS. Podkreślił, że zapowiedź podwyżek tylko dla policjantów i żołnierzy zawodowych była błędem i podzieliła służby na lepsze i gorsze.
Zieliński skrytykował też uzależnienie podwyżek dla pozostałych służb mundurowych od rezerwy celowej na usuwanie skutków klęsk żywiołowych. "Wskazywaliśmy na źródło finansowania, źródło bezpieczne - rezerwę na współfinansowanie inwestycji ze środków budżetowych. Niestety, koalicja rządowa upierała się, by tego nie zrobić i w ostatniej fazie prac zgłoszono poprawkę, która pozornie problem rozwiązuje, ale w gruncie rzeczy pogłębia" - mówił.
Jak dodał, rodzi się pytanie, co będzie w sytuacji, gdy funkcjonariusze dostaną podwyżki, a po 30 września dojdzie do klęski żywiołowej. W podobnym tonie wypowiadali się posłowie pozostałych opozycyjnych partii.
Bartłomiej Bodio (RP) mówił, że uzależnienie podwyżek od niewykorzystanych pieniędzy z rezerwy celowej stawia w trudnej sytuacji funkcjonariuszy np. straży pożarnej czy Straży Granicznej, którzy często z powodziami walczą.
"Mówi pan, panie ministrze, strażakom, pierwszym na linii w walce z klęskami żywiołowymi: jeżeli będziecie użyci do likwidacji skutków klęsk, to za karę podwyżek nie dostaniecie. Bo dostaniecie ich wtedy, kiedy klęsk nie będzie" - podkreśliła Krystyna Łybacka (SLD). "Jesteśmy jednym krajem na świecie, gdzie podwyżki dla funkcjonariuszy zależą od prognozy pogody" - dodała.
Także Edward Siarka z Solidarnej Polski mówił, że to "nierówne potraktowanie (funkcjonariuszy - PAP) jest bezprecedensowe od lat 90. "Premier, proponując podwyżki dla części funkcjonariuszy, doprowadził do podziału na lepszych i gorszych" - mówił, dodając, że może to być próba odwrócenia uwagi od problemu reformy systemu emerytalnego służb mundurowych.
Z kolei Zbigniew Sosnowski z PSL podkreślił, że "każdy ma prawo do popełnienia błędu, ważne jednak, by go zauważyć i w miarę możliwości naprawić". Dodał, że po zapowiedzi w expose premiera podwyżek dla policjantów i żołnierzy, PSL zaangażowało się w to, by również wynagrodzenia pozostałych służb wzrosły.