Premier Rosji Władimir Putin oświadczył, że nie zdecydował jeszcze, czy będzie kandydować w wyborach prezydenckich w 2018 roku. Potwierdził natomiast, że w wypadku zwycięstwa w obecnych wyborach powierzy tekę szefa rządu Dmitrijowi Miedwiediewowi.
Putin mówił o tym na spotkaniu z redaktorami naczelnymi "The Times" (Wielka Brytania), "Handelsblatt" (Niemcy), "Le Monde" (Francja), "La Repubblica" (Włochy), "Globe and Mail" (Kanada) i "Asahi Shimbun" (Japonia), których w czwartek wieczorem podjął w swojej rezydencji w Nowo-Ogariowie koło Moskwy. Jego wypowiedzi relacjonowały w piątek agencje ITAR-TASS i RIA-Nowosti.
Premier zadeklarował, że będzie kontynuować zainicjowaną przez obecnego prezydenta liberalizację systemu politycznego, a nie "przykręcać śrubę". Wykluczył zarazem przyspieszenie wyborów do Dumy Państwowej, czego domaga się opozycja, oceniająca, że grudniowe wybory do niższej izby rosyjskiego parlamentu zostały sfałszowane na korzyść kierowanej przez niego partii Jedna Rosja.
"Propozycja, by to Miedwiediew stanął na czele rządu związana jest m.in. z tym, że to on zainicjował szereg pozytywnych procesów w sferze gospodarki, reform politycznych i umacniania demokracji w kraju. To, co on zainicjował na stanowisku prezydenta, teraz powinien wcielać w życie w dużej mierze rząd" - wskazał Putin.
Wzrost nastrojów opozycyjnych w Rosji uznał za pozytywne zjawisko. "Cieszę się, że powstała taka sytuacja, ponieważ oznacza to, iż władze - tak wykonawcze, jak i ustawodawcze - będą musiały aktywnie reagować na to, co dzieje się w kraju, na nastroje ludzi, ich oczekiwania" - oznajmił szef rządu. Według niego "nie ma nic dziwnego w tym, że ludzie wychodzą na ulice".
Putin zaapelował do mediów o to, aby nie wciągać jego rodziny do polityki, podkreślając, że jego małżonka Ludmiła jest i chce pozostać osobą niepubliczną. "Środki masowego przekazu są bezlitosne. Nie wszyscy są gotowi, by przepuszczać to wszystko przez siebie" - powiedział. "Widzicie, że członkowie rodziny nie zajmują się ani polityką, ani biznesem; że nigdzie się nie pchają. Chciałbym, abyście zostawili ich w spokoju. Wiąże się to z ich osobistą pomyślnością i bezpieczeństwem" - dodał.
Premier zadeklarował, że będzie na wszelkie sposoby wspierać inicjatywy obywateli w dziedzinie walki z korupcją. Zapytany, czy działalność opozycyjnego adwokata i blogera Aleksieja Nawalnego pomaga mu w walce z tym złem, Putin zauważył, że w Rosji wielu ludzi "zajmuje aktywną pozycję". "A taką pożyteczną pracę, jak walka z korupcją, możemy tylko witać z zadowoleniem" - oświadczył. Szef rządu zauważył zarazem, że Nawalny "swego czasu był doradcą jednego z gubernatorów i tam też były jakieś problemy".
Putin uczynił aluzję do śledztwa przeciw blogerowi, któremu zarzuca się, że w 2009 r., gdy był doradcą wywodzącego się z liberalnej partii Słuszna Sprawa gubernatora obwodu kirowskiego Nikity Biełycha, nakłonił dyrekcję jednego z tamtejszych tartaków do zawarcia niekorzystnego kontraktu. Nawalny uznaje oskarżenia za politycznie motywowane. Grozi mu kara do pięciu lat łagru.
35-letni bloger znany jest jako bojownik o przejrzystość w biznesie. Uruchomił poświęcony korupcji portal RosPil i ujawnia wykryte nieprawidłowości. O Nawalnym stało się głośno w 2010 r., gdy określił rządzącą Jedną Rosję mianem "partii oszustów i złodziei" oraz rozpisał konkurs na plakat wyborczy wymierzony przeciw tej kierowanej przez Putina partii. Wielu uważa Nawalnego za poważnego kandydata na przyszłego prezydenta Rosji.
Putin zapowiedział, że Moskwa będzie dążyć do położenia kresu wojnie domowej w Syrii i pojednania między zwaśnionymi stronami. Wyraził też nadzieję, że Iran w pełnym zakresie wznowi współpracę z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej.
"Proponujemy, by zażądać od wszystkich uczestników konfliktu zbrojnego (w Syrii) natychmiastowego przerwania ognia i rozpoczęcia negocjacji, dialogu. Pracować trzeba także z opozycją. Jeśli będziecie jej sprzyjać dostawami broni i presją na (Baszara) el-Asada, to ona nigdy nie usiądzie do stołu rozmów" - oświadczył Putin.
Wyraził również obawę, że w wypadku konfliktu zbrojnego w Iranie uchodźcy z tego kraju skierują się do Azerbejdżanu i Rosji. "Sądzę, że nikt nie jest zainteresowany tym, aby sytuacja wymknęła się spod kontroli" - oznajmił.
Komentując stosunki z USA, Putin ocenił, że "reset" w relacjach Moskwy i Waszyngtonu przyniósł owoce w sferze gospodarczej, natomiast nie sprawdził się w wypadku tarczy antyrakietowej. "W dziedzinie obrony przeciwrakietowej reset nie dał praktycznie niczego. Niemniej był pożyteczny, gdyż zdołaliśmy się porozumieć w sprawie traktatu START, współpracy w sferze energetyki atomowej i przystąpienia Rosji do Światowej Organizacji Handlu (WTO)" - wskazał.
Szef rządu Rosji ciepło wypowiedział się o amerykańskim prezydencie Baracku Obamie, wyznając, że "podziela filozofię" jego "podejścia do rozwoju stosunków międzynarodowych". "Jestem przekonany, że Obama jest szczerym człowiekiem" - oświadczył.
59-letni Putin jest zdecydowanym faworytem niedzielnych wyborów prezydenckich w Rosji. Wielu obserwatorów rosyjskiej sceny politycznej uważa, że chce on wprowadzić się na Kreml nie na sześć, lecz na 12 lat.
Putin był już prezydentem FR przez dwie kadencje, w latach 2000-2008. Konstytucja zabraniała mu kandydować na trzecią kadencję z rzędu. Odchodząc z urzędu, na swojego następcę zaproponował Miedwiediewa, a sam stanął na czele rządu. Już wtedy niektórzy analitycy prognozowali, że Miedwiediew będzie jedynie strażnikiem kremlowskiego tronu i że Putin w 2012 roku zechce wrócić na Kreml.