Wielu młodych ludzi fascynuje historia powojennego podziemia niepodległościowego. Dziś Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Jak będą go świętować? Skąd takie zainteresowania?
Marta Brzezińska – redaktor portalu Fronda.pl, należy do grupy rekonstrukcyjnej Narodowych Sił Zbrojnych:
W gimnazjum i liceum zazwyczaj nie dochodzi się do okresu po II wojny światowej na lekcjach historii, dlatego o Żołnierzach Wyklętych nie dowiedziałam się w szkole. Trafiły do mnie świetne komiksy wydawane przez IPN, później dowiedziałam się o tym, że powstaje film o „Roju”. Zaczęłam drążyć i dowiedziałam się, że powstaje grupa rekonstrukcyjna odtwarzająca oddział Narodowych Sił Zbrojnych.
Do niedawna byłam tam jedyną dziewczyną. Takie zainteresowanie może wydawać się dość nietypowe, ale warto pamiętać, że dziewczyny także biegały po lasach. Przykładowo Danuta Siedzikówna „Inka”, która działała w odtworzonych brygadach wileńskich AK na Pomorzu. Miała osiemnaście lat, gdy została rozstrzelana przez komunistów, przed śmiercią zdążyła jeszcze przekazać znajomym: „powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”. Może to zabrzmi patetycznie, ale chciałabym móc powiedzieć podobne słowa o sobie pod koniec życia.
Żołnierze Wyklęci to byli często młodzi ludzie, którzy wbrew okolicznościom nie poddali się. Udzielili mi i moim rówieśnikom wspaniałej lekcji patriotyzmu. Dziś będę chciała wziąć udział w Mszy św. w warszawskiej archikatedrze i Apelu Poległych. Będę też pamiętała w modlitwie o tych, którzy byli przez tyle lat zapomniani.
Piotr Mazur – członek zarządu Towarzystwa Gimnastycznego Sokół w Lublinie:
Żołnierzami Wyklętymi zainteresowałem się z tego samego powodu, dla którego interesowałem się husarzami. W szkole podstawowej czytałem o Armii Krajowej – jej historia urywała się gdzieś na 1944 roku, można było dowiedzieć się jeszcze, że po 1956 roku jej żołnierze byli rehabilitowani. A co działo się pomiędzy? – pytałem. Na szczęście w Lublinie istniało duże zainteresowanie cichociemnym mjr Hieronimem Dekutowskim „Zaporą”, więc miałem się od kogo wiele dowiedzieć. Dużo pomogły mi rozmowy z żyjącymi jeszcze Żołnierzami Wyklętymi.
Ci ludzie budzą we mnie wielki podziw. Oni nie chcieli siedzieć w lesie, nie myśleli o tym, że wyjadą z niego na białym koniu i wezmą udział w III wojnie światowej. Z ich wspomnień wynika, że zostali przez nieludzki system wygonieni do tych lasów. Tak naprawdę mieli wybór: albo dać się zastrzelić lub wywieźć na Sybir lub walczyć. Wybrali walkę. Jednocześnie widać u nich ogromną pogodę ducha. Przy tych rozmowach można nabawić się strasznych kompleksów.
Dziś młodzi ludzie mają większą łatwość w zdobywaniu wiedzy o Żołnierzach Wyklętych, niż gdy ja byłem nastolatkiem. Ogromną zasługę ma w tym Instytut Pamięci Narodowej. Także jako Towarzystwo Gimnastyczne Sokół staramy się szerzyć wiedzę o niepodległościowym podziemiu – przykładowo 4 marca organizujemy w Lublinie turniej strzelecki ich imienia. Wśród młodych ludzi ta tematyka cieszy się dużym zainteresowaniem. Ostatnio mój kolega organizował w gimnazjum konkurs na ten temat – zgłosiło się do niego 50 osób.
Dziś wezmę udział w Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Lublinie. Poza tym – będę dopinał ostatnie organizacyjne sprawy związane z konkursem strzeleckim i konferencją naukową, która odbędzie się 8 marca na KUL. Będę więc świętował czynem Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Stefan Sękowski