Coraz mniej kobiet wybiera życie zakonne. Wokół życia we wspólnocie zakonnej narosło wiele stereotypów, podbudowanych przez sensacje medialne.
Od 1990 roku liczba zakonnic w zgromadzeniach tzw. czynnych zmniejszyła się w Polsce z niemal 24 tys. do 19,6 tys.- informuje "Rzeczpospolita" w artykule "Czy żeńskie klasztory opustoszeją" (nr 26/1 lutego 2012). Starsze zakonnice umierają, młodych kandydatek brakuje. 20 lat temu było niemal 1200 nowicjuszek, rozpoczynających szkołę życia zakonnego. W 2010 r. było ich 355. Podobny spadek widać wśród postulantek (wstępny okresie życia zakonnego).
Mniejszy spadek liczby zakonnic obserwuje się w zakonach klauzurowych. W 2011 roku było ich 1311, podczas gdy 20 lat temu - 1345. W tym samym czasie jednak o około 50 proc. zmniejszyła się liczba nowicjuszek i o 60 proc. postulantek - donosi dziennik.
Zdaniem matki Joanny Olech, sekretarz generalnej Konferencji Przełożonych Wyższych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych w Polsce, "współczesna kultura nie zachęca do tego, aby poświęcać życie innemu celowi niż realizacji własnych planów i ambicji. Aby - poprzez Kościół - poświęcić życie Bogu i innym ludziom".
Z kolei matka Weronika Sowulewska, przewodnicząca Konferencji Przełożonych Żeńskich Klasztorów Kontemplacyjnych, zwraca uwagę na niż demograficzny, oraz fakt, że jedynacy stając przed wyborem "opieka nad rodzicami czy zakon", wybierają to pierwsze.
"Rzeczpospolita" przytacza wypowiedź Anny, byłej zakonnicy po ślubach wieczystych w przekonaniu której kryzys życia konsekrowanego spowodowany jest regułami nie przystającymi do mentalności współczesnych kobiet. "W żeńskich zakonach wszystko jest obwarowane zakazami i nakazami. Brakuje zaufania, że jako dorosła kobieta odpowiadam za siebie i kontakt z Bogiem. Nie ma dialogu i miejsca na samodzielność myślenia" - uważa była zakonnica.
"Taka opinia to duże uogólnienie, może spowodowane osobistymi zranieniami?" - zastanawia się w rozmowie z portalem gosc.pl Teresa, była siostra zakonna przed ślubami wieczystymi, obecnie żona i matka. "W moim przypadku okres w zakonie to był jeden z najbardziej rozwijających etapów życia. Zgromadzenie w pełni pozwalało mi się rozwinąć osobowo. Wszystko w atmosferze wzajemnego zaufania i zrozumienia".
S. Małgorzata Krupecka, urszulanka, przyznaje na łamach "Rz" iż być może jedną z przyczyn spadku liczby kandydatek do zakonów jest lęk przez utratą niezależności. "Ale czy istnieje wolność absolutna? Ktoś kto decyduje się na małżeństwo, też rezygnuje z części swojej wolności (...) Dziś mamy trudność z podejmowaniem decyzji na całe życie. Także jeśli chodzi o małżeństwo" - zauważa zakonnica.
W ocenie urszulanki "wokół życia we wspólnocie zakonnej narosło wiele stereotypów, podbudowanych przez sensacje medialne" a przecież "zgromadzenia zakonne starają się jak najlepiej wykorzystać wykształcenie i zdolności osób, które do nich wstępują".
S. Krupecka zwraca też uwagę iż w samym modelu życia zakonnego "zmiany postępują, choć nie są rewolucyjne, bo w Kościele nie ma zmian rewolucyjnych, tylko nieustanna refleksja".
kab, Rzeczpospolita