2 osoby zabite, dziesiątki rannych - to pierwszy bilans zabaw sylwestrowych we Włoszech. W Rzymie w rezultacie wybuchu petard w mieszkaniu zginął mężczyzna, a 4 dzieci zostało rannych. Koło Neapolu mężczyznę zabiła zabłąkana kula z broni palnej.
To, co stało się po północy w rzymskiej dzielnicy San Brasilio, określa się mianem tragedii i jednocześnie rezultatem absolutnej bezmyślności. W mieszkaniu, w którym bawiło się prawie 20 osób z dziećmi, doszło do poważnej eksplozji ogromnej liczby silnych, zakazanych w legalnym handlu petard. Zginął 31-letni mężczyzna wcześniej karany za nielegalne posiadanie takich materiałów, a 4 dzieci zostało rannych; 4-letnia dziewczynka jest w bardzo ciężkim stanie.
W tym samym budynku, w którym doszło do wybuchu, policja skonfiskowała kilka dni wcześniej 30 kilogramów zabronionych petard - podobnych do tych, jakie eksplodowały.
W rejonie Neapolu 39-letni mężczyzna zmarł w nocy w wyniku rany postrzałowej twarzy. Został zraniony przed swoją restauracją, gdzie zorganizował zabawę i pokaz fajerwerków. Według policji, trafiła go zabłąkana kula. Strzelanie z broni palnej w noc sylwestrową to częsty zwyczaj na południu Włoch.
W Salerno koło Neapolu rannych zostało 27 osób
Także na południu, w Kalabrii, obrażenia podczas odpalania petard odniosło ponad 20 osób, wśród nich 10-letni chłopiec. W Katanii na Sycylii rannych jest kilkanaście osób, w tym trzy od broni palnej.
W Mediolanie, gdzie obowiązywał zakaz odpalania petard, pogotowie udzieliło pomocy 5 osobom; to znacznie mniej niż w latach ubiegłych.
W Bari w Apulii podobny zakaz nie był przestrzegany - przyznała policja. Odnotowała jedynie, że petard i rac odpalono mniej niż w poprzednich latach.