Śnieżne, mroźne zimy, które wielu z nas pamięta z lat 70. czy 80., powoli odchodzą. W XXI w. będą zapewne krótsze, ograniczą się do stycznia i lutego - stwierdza "Gazeta Wyborcza".
Klimatolog z IMGW Michał Kowalewski jest skłonny przypisać świąteczne ocieplenie w Polsce ostatnim globalnym zmianom klimatycznym. "Kiedyś grudzień zaliczaliśmy do zimy. Jednak w mijającym miesiącu pogoda była bardziej jesienna niż zimowa" - mówi.
"Zupełnie jakbyśmy po zmianie systemu politycznego przemaszerowali z Europy Wschodniej do Zachodniej, także w sensie przyrodniczym. To znaczy z klimatu kontynentalnego do morskiego" - stwierdza Kowalewski.