Nienawidzą nas i depczą Jezusa. W odwecie możemy się za nich modlić…
Tylko, albo aż. Dwie wiadomości skłoniły mnie do poważnej refleksji, może nawet rachunku sumienia. Pierwsza to ta, że w Pakistanie w planowano wprowadzić zakaz używania imienia Jezus w wiadomościach wysyłanych przez telefony komórkowe. Jezusa wpisano na indeks obok wulgaryzmów i przekleństw, na listę 1695 innych słów. Zainterweniował Minister ds. Zgody Narodowej, katolik Akram Masiha Gill oraz Episkopat Pakistanu. Imię Jezusa udało się ocalić. Zakaz cofnięto.
W Pakistanie chrześcijanie są regularnie mordowani, prześladowani. Umieszczenie imienia Jezusa na indeksie słów zakazanych wpisywało się jedynie w tonację klimatu nienawiści wobec Jego wyznawców. My lubi nazywać to fundamentalizmem islamskim. I jest w tym mnóstwo racji. Ale jest też coś więcej. I to powinno budzić nasz niepokój. Ci, którzy z taką zapalczywością negują Chrystusa, kompletnie nie rozumieją i nigdy nie doświadczyli (to ostatnie najgorsze chyba!) autentycznej miłości. Tej, tej która kocha pomimo, daje się w całości, tej która nie patrzy swego, nie zazdrości. Nigdy doświadczyli ożywczego dotyku Jezusa. Nie rozumieją, że On się za nich wykrwawił. Tylko co z tym faktem można zrobić?
Czytając pakistańskie wiadomości, na myśl przyszło mi inne wydarzenie. Akt jeszcze większej chyba nienawiści względem Jezusa, tyle, że nie z odległego Pakistanu, a Katowic, z Polski. W ubiegłym tygodniu ze szpitala dziecięcego w Ligocie nieznani sprawcy wykradli tabernakulum i wszystkie skonsekrowane hostie. Porwali żywego Jezusa. Na ścianach wokół kaplicy krwią wypisali „JP” (szpital jest imienia Jana Pawła II). Stąd podejrzenie, że zdarzenie miało podtekst ideologiczny. Że musieli zrobić to sataniści. Do dziś nie wiadomo co stało się z Jezusem, żywym, tym którego najbardziej w Kościele czcimy na eucharystii. Może leży gdzieś zdeptany, rozrzucony w lesie. „Boga już raz zabito – powiedział mi pewien ksiądz – o Niego nie musimy się martwić, bo nic gorszego Go już spotkać nie może. Ale możemy i musimy zrobić jedno: modlić się za sprawców”. Przyznam nie myślałam od razu tym tropem.
Zawstydziłam się. Modlić się za tych, którzy Jezusa nienawidzą, wyrzucają Go z serca, z esemesów, depczą, poniżają. Tak nakazuje logika Ewangelii. Tylko czy o niej pamiętam? Nie łatwa to logika. Ale tylko ona może wytrącić diabłu miecz z ręki.
Joanna Bątkiewicz - Brożek