Gangi młodzieży z rodzin imigrantów z Ameryki Łacińskiej terroryzują włoskie miasta - alarmują lokalne media. Szacuje się, że do groźnych grup o charakterze przestępczym należy około 4 tysięcy nastolatków, którzy przejmują zwyczaje z krajów swego pochodzenia.
Rebeldes, Diamantes, Latin Kings, Trinitarios - to tylko niektóre nazwy młodzieżowych band siejących strach głównie na północy Włoch. Należą do nich także nieletni.
Temu zupełnie nowemu zjawisku we Włoszech, budzącemu coraz większe zaniepokojenie władz miejskich i sił porządkowych, przyjrzał się dziennik "La Repubblica", a za nim inne media. Sporządzono mapę miast, w których gangi "latinos" są szczególnie groźne i aktywne. Znalazły się na niej Mediolan, Turyn, Genua, Bergamo, Wenecja, Padwa, ale także Rzym i Neapol.
Media przypominają, że takie gangi narodowe, czy etniczne były dotychczas znane ze Stanów Zjednoczonych. Teraz zaś społeczeństwo i władze włoskie muszą uporać się z plagą gwałtów, napadów, włamań dokonywanych przez grupy tworzone przez młodzież z rodzin ekwadorskich, kolumbijskich, peruwiańskich, salwadorskich, z Dominikany oraz innych krajów. Z ich przestępczą działalnością wiąże się też 9 morderstw, popełnionych w ostatnich latach m.in. w Genui i Mediolanie.
Znane z bezwzględności gangi, uzbrojone w kije bejsbolowe i noże, prowadzą wojny między sobą, ale atakują też rówieśników, pasażerów autobusów, napadają na przechodniów i kierowców samochodów. Kradzione auta służą im potem do napadów na banki.
W Genui jedna z band pobiła do krwi dwóch rumuńskich kloszardów. To właśnie Genua uważana jest za włoską kolebkę tego zjawiska, które wybuchło tam z całą mocą w wielotysięcznej społeczności imigrantów z Ekwadoru.
Ze swych ojczystych krajów i miast swych rodziców, na przykład kolumbijskiego Medellin, członkowie gangów czerpią zwyczaje, strategię, symbolikę i rytuały inicjacji. Wzorują się na grupach przestępczych z Puerto Rico, cieszących się niegdyś złą sławą w USA. Kontrolują dzielnice, walczą o wpływy i sieją strach niczym grupy przestępców w latach 40. ubiegłego wieku w Chicago - zauważają komentatorzy. Odnotowują z niepokojem, że za noże chwytają już 13- i 14-latkowie.
Wszystkie bandy mają silnie zhierarchizowaną strukturę, w niektórych działają także dziewczęta. Wiele z aktów przemocy, dokonywanych przez młodocianych gangsterów, jest przez nich rejestrowanych i trafia potem do internetu.
Analizujący to zjawisko socjolodzy z Mediolanu obserwowali rodziny imigrantów, z których wywodzą się ci skrajnie agresywni młodzi, czy niekiedy nieletni przestępcy. Doszli do wniosku, że przynależność do takiej grupy oraz przemoc, którą stosują, to dla nich forma ucieczki i swoiste schronienie w związku z olbrzymimi kłopotami z asymilacją w środowisku włoskich rówieśników.