Zażalenie na zatrzymanie Gromosława Czempińskiego złożył jego adwokat, mec. Wojciech Brochwicz. Dodał, że podejrzany chce, by media podawały jego pełne nazwisko i nie ukrywały wizerunku.
"Kwestionuję zatrzymanie mojego klienta przez CBA, bo gdyby został wezwany do prokuratury, na pewno sam by się stawił" - powiedział w piątek Brochwicz PAP. Zapowiedział, że złoży do sądu zażalenie także na fakt wyznaczenia kaucji (wpłacenie miliona zł było warunkiem pozostania Czempińskiego na wolności).
"Pan generał nie jest przestępcą i jako uczciwy człowiek nie wstydzi się swego nazwiska ani wizerunku" - oświadczył adwokat, prosząc w imieniu swego klienta, by media nie zakrywały twarzy i by podawały jego nazwisko.
Mec. Brochwicz dodał, że sam Czempiński na razie nie będzie się wypowiadał; "odpoczywa". Zapowiedział, że po jakimś czasie "na pewno będą do dyspozycji".
Brochwicz (działacz opozycji w PRL) był w 1990 r. sekretarzem komisji weryfikującej esbeków, a potem - wiceszefem kontrwywiadu Urzędu Ochrony Państwa oraz wiceszefem MSWiA. Był także ekspertem PO, członkiem Rady Programowej tej partii.
Inny podejrzany, warszawski adwokat Michał Tomczak, oświadczył na stronie internetowej swej kancelarii, że złożył w prokuraturze "obszerne wyjaśnienia, nie przyznając się do zarzucanych czynów". Dodał, że zarzuty dotyczą czynności doradczych związanych z obsługą tzw. spółek off-shore'owych, w tym przypadku spółki pod nazwą Draco, działającej według prawa Księstwa Liechtenstein. "Wbrew informacjom medialnym większość zarzutów nie dotyczy prywatyzacji, lecz różnych operacji gospodarczych wykonywanych z udziałem spółki Draco" - brzmi oświadczenie.
Według Tomczaka, sprawa, w której doszło do zatrzymania, prowadzona jest od co najmniej pięciu lat, a zarzuty "dotyczą czynów, do których doszło jedenaście i więcej lat temu". Tomczak i jego kancelaria - jak głosi oświadczenie - "zaoferowali organom ścigania pełną współpracę i większość ustaleń prokuratury opiera się na materiałach uzyskanych od Michała Tomczaka oraz innych, zatrzymanych wraz z nim, osób".
Tomczak dodał, że "szanuje i rozumie intencje wszelkich działań organów państwa, oraz wierzy w ich rzetelność nawet, jeżeli działania te są, jego zdaniem, oparte na całkowicie błędnych przesłankach". W związku z publicznym charakterem sprawy oraz przeświadczeniem o swej niewinności, zwrócił się o używanie pełnego nazwiska w mediach.
"Nie mam sobie nic do zarzucenia, nie zgadzam się z prokuratorskimi zarzutami. Moja ocena materiału dowodowego jest zupełnie inna niż prokuratora. Na końcu to sąd oceni, kto miał rację" - powiedział TVN24 kolejny podejrzany Andrzej Piechocki, który w 2003 r. był doradcą w gabinecie ministra skarbu.
"Byłem przedsiębiorcą w wielu spółkach, powstawały one po to, żeby zarabiać pieniądze, robić biznes, a nie służyły do jakichś machinacji" - dodał. Podkreślił, że nie brał udziału w prywatyzacji STOEN, nie podejmował decyzji, nie kreował opinii, nie brał udziału w żadnych kolegiach, naradach, pracach zespołów. "Nie miałem dostępu do informacji, danych i ofert" - powiedział Piechocki.
We wtorek, na polecenie Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, zatrzymano pięć osób, w tym b. szefa UOP gen. Czempińskiego. W środę prokuratura postawiła im zarzuty dotyczące korupcji i prania pieniędzy pochodzących z korupcji. W przypadku Czempińskiego zarzuty dotyczą prywatyzacji STOEN. W czwartek wieczorem wszystkich pięciu podejrzanych wyszło na wolność po wpłaceniu poręczeń majątkowych. Grozi im do 10 lat więzienia.